Recenzja: Orange tom 1


Droga ja z przeszłości, jak się masz? Mam nadzieję, że dobrze przeżywasz swój licealny czas. Nie zamartwiaj się o przyszłość, później będzie lepiej. Bardziej niż na nauce skup się na rozwijaniu swoich zainteresowań i pasji. A, i bądź czujna, wkrótce poznasz swojego przyszłego męża.

Naho chodzi do drugiej klasy liceum i jest nieco nieśmiałą nastolatką. Pewnego dnia w skrzynce znajduje list, którego nadawcą jest ona sama z przyszłości. Początkowo nie przejmuje się nim za bardzo, uznając go za głupi dowcip. Zmienia jednak zdanie, gdy rzeczy w nim zapisane zaczynają się sprawdzać. List przepowiedział, że licealistka po raz pierwszy spóźni się do szkoły, a do jej klasy zostanie przeniesiony nowy uczeń, który usiądzie obok niej. Przyszła Naho prosi ją, aby bacznie zwracała uwagę na nowego kolegę i w żadnym przypadku nie zapraszała go pierwszego dnia, wraz ze znajomymi, na przechadzkę po mieście. Dziewczyna nie bierze sobie do serca tych słów, co skutkować będzie wprawieniem w ruch zegara odmierzającego czas do nieuchronnego wydarzenia w przyszłości.


Przy pierwszej lekturze Orange, miałam obawy, że główna bohaterka to typowa szlachetna, ale nieśmiała dziewczyna, która woli siedzieć cicho niż zrobić coś czego nie byłaby pewna, albo co sprawiałoby kłopot innym. Jej przeszła "ja" na pewno taka była, ale dzięki listom, wytykającym jej bierność, której później będzie żałowała, jest w stanie zmobilizować się do akcji. Mimo, że nie przepadam za takim typem postaci, trudno nie poczuć sympatii do Naho, która stara się ze wszystkich sił.
Nowy uczeń i obiekt całego tego zamieszania to czarnowłosy Kakeru Naruse. Początkowo wydaje się bohaterem skrytym i zamkniętym w sobie, ale dość szybko przekonujemy się, że pierwsze wrażenie bywa mylne. Chłopak jest przyjacielski, pomocny i często się śmieje, aż trudno uwierzyć, że w przyszłości może pójść coś nie tak. Dzięki listowi, Naho może poznać go nieco bliżej i odkrywa, że Kakeru świetnie potrafi tłumić swoje prawdziwe emocje, nie chcąc obarczać nimi innych. Takiemu rodzajowi ludzi trudno jest pomóc, bo z zewnątrz wygląda jakby wszystko było w porządku, pomimo, że w środku coś ich zadręcza.
Oprócz wspomnianej pary, paczkę przyjaciół tworzą jeszcze 4 osoby, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków: wysoka, czarnowłosa Takako Chino, o opanowanym charakterze, zawsze troszcząca się o resztę dziewczyn, pogodna i wiecznie uśmiechnięta Azusa Murasaka, często przekomarzająca się z nieco ponurym Saku Hagitą, o specyficznym poczuciu humoru i Hiroto Suwa, który dla przyjaciela jest w stanie poświęcić naprawdę dużo.
Cała szóstka tworzy zgraną mieszankę osobowości i charakterów, dających się polubić. Nie ma wśród nich postaci, która by mnie irytowała, albo wkurza, wręcz przeciwnie, im dłużej tą mangę czytam, tym bardziej rośnie moja sympatia do tej ferajny. Na plus zasługuje również fakt, że postaci, oprócz głównej pary, nie są potraktowani po macoszemu, jako tło dla nich, tylko każdy z nich jest inny i dostaje trochę własnego czasu antenowego.


Takano Ichigo wplotła bardzo ciekawy wątek z listami z przyszłości w klasyczną, licealną mangę shoujo. Czytelnik, wraz z bohaterką powoli odkrywa kolejne dni i dzięki wskazówkom swojej przyszłej "ja", może zmienić to czego później by żałowała. Zapiski nie tylko mają na celu pomóc Kakeru, ale również samej Naho w dostrzeżeniu swoich uczuć i przełamaniu nieśmiałości. Autorka świetnie oscyluje pomiędzy pogodnymi i wesołymi scenami, aby za chwilę zmienić klimat na poważny i smutny. Mimo, że sytuacji ckliwych jest sporo, nie są one wymuszone i z błahego powodu, a wynikające z tragicznej sytuacji. Dostajemy też wiele humorystycznych wstawek, które stanowią dobrą przeciwwagę. Dodatkowym atutem historii są wtrącenia z przyszłości, pokazujące dalsze losy bohaterów oraz to jak ułożyli sobie życia. Pomimo, że Naho wraz z przyjaciółmi, stara się, że wszystkich sił zmienić przyszłe losy i wydarzenia zaczynają biec innym torem, ciągle mam nieodparte wrażenie niepokoju, że jednak zdarzy się coś złego. To tylko bardziej przyciąga do tej mangi.


Kreska jest bardzo przyjemna, postaci są szczupłe, każdy wygląda inaczej np. Naho ma pyzatą buzię. Dziewczyny mają duże, zaakcentowane oczy, ale bez przesadnych ozdobników, bohaterowie często są przedstawiani z czarnymi źrenicami. Kontury rysunków mają różne grubości, miejscami są krzywe i zdarzają się zabłąkane linie, przez co grafika jest lekka i dynamiczna. Tła wyglądają jakby były odręcznie rysowane, bardziej szkicowe, chociaż nie ma ich aż tak wiele i na wielu kadrach dominuje biel. Jak wspomina autorka w posłowiu, miejscem akcji historii jest miasto, w którym ona żyje, można też dostrzec ulubione rzeczy rysowniczki, takie jak np. jedzenie. Atutem jest również akwarelowy obrazek zdobiący okładkę.


Za polską edycję mangi odpowiada wydawnictwo Waneko. Format jest taki jak przy np. Deadman Wonderland, czyli nieco szerszy niż przy Ścieżkach Młodości (chociaż nie obraziłabym się za taki jak przy Silver Spoonie), dzięki temu mamy spore marginesy wewnętrzne. Obwoluta jest matowa i za wiele nie różni się od tej w oryginale, projekt okładki wygląda czysto i schludnie. Pod obwolutą znajdziemy smaczek w postaci dwóch grafik z parą bohaterów, na przodzie Kakeru ma zamknięte oczy, a Naho otwarte, z tyłu jest na odwrót. Smuci brak kolorowych stron. Druk jest w porządku, chociaż czerń mogła by być bardziej nasycona. Tłumaczenie bez błędów, ale nie zrozumiałam żartu o pociągu i trochę zgrzytał mi młodzieżowy slang używany przez bohaterów. Zauważyłam też, że miejscami strony prześwitują. Sam tomik jest dość elastyczny, dobrze się otwiera, dzięki wspomnianym marginesom nie trzeba go mocno odginać. Komiks jest gruby (nieco ponad 220 stron) i oprócz tytułowej historii, przeczytać możemy również pierwszą część wcześniejszej pracy autorki pt. Zakochany astronauta. Szczerze powiedziawszy fabuła w ogóle do mnie nie przemawia, słodki wygląd bliźniaczek jest tu jedynym plusem. Na końcu tomu znajduje się kilka słów od autorki.


Osobiście jestem wielką fanką tego tytułu i bardzo się cieszę, że Waneko zdecydowało się go wydać. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych pozycji z gatunku shoujo i przy pierwszej lekturze, wywołała u mnie sporo emocji. Wprowadzenie motywu z listami z przyszłości jest nietypowym zabiegiem, ale jednocześnie ogranicza on rozwlekanie serii, co na pewno dla wielu będzie plusem. Polecam.

Ciekawostka: Początkowo manga ukazywała się w magazynie "Bessatsu Margaret", ale po problemach z wydawnictwem została ona zawieszona po 9 rozdziałach. Po ponad rocznej przerwie autorka rozpoczęła współpracę z wydawnictwem Futabasha, gdzie mogła kontynuować serię w "Manga Action". Reedycji doczekały się również dwa pierwsze tomy, które zdążyły już zostać wydane przy publikacji w pierwszym czasopiśmie. Dlatego można spotkać się z różnymi projektami okładek tych części.

Orange
Autor: Takano Ichigo
Wydawnictwo: Waneko
Japońskie wydawnictwo: Futabasha
Data wydania: listopad 2014
Liczba stron: 224
Format: standardowy (123x176 mm)
Oprawa: miękka, matowa obwoluta ze skrzydełkami








19 komentarzy:

  1. U mnie Orange już jest. teraz tylko czeka na przeczytanie i recenzję. :3 <3 Ale coś czuję, że mi się spodoba ta manga. :3 Bo jak tu nie lubić takiego shoujo? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to zacna szojka, więc na pewno się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  2. Zachęciłaś mnie i to bardzo! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) Jeśli lubisz mangi z tego gatunku, "Orange" powinien przypaść Ci do gustu.

      Usuń
  3. Czekałam na ta premierę, ale nie miałam kompletnie czasu by przejść się do sklepu i ją kupić.
    A teraz stwierdziłam, że chyba poczekam, aż wyjdzie całość (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę poczekamy na całość, bo w Japonii wyszedł dopiero 3 tom. Ja też wolę kupować mangi jak już wyjdzie całość, bo często nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się co będzie dalej :P

      Usuń
  4. Z czasem u mnie teraz krucho jak nigdy, ale oprócz dodatkowej historii przeczytałam całą resztę, i jakżeby inaczej mi się podoba. Ucieszyła mnie wiadomosć na facebooku Waneko, że seria ma się zamknąć na 5-6 tomach i że to informacja potwierdzona od japonskiego wydawcy - brzmi idealnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak właśnie obstawiałam, że coś koło tego manga się zamknie, fajnie, że jest już potwierdzone info i autorka nie będzie rozwlekać historii. Nic tylko czekać na kolejne tomiki.

      Usuń
  5. Szczerze mówiąc, to zazywaczj nie jestem fanką shojou, ale ta manga zapowiada się dobrze. Przeczytam conajmniej pierwszy tom, żeby zobaczyć czy warto kończyć. Recenzja świetna! :)
    blog♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie to nie przepadam za shoujo, ale jesteś już którąś z kolei osobą, która mówi, że Orange to nie takie zwykły shoujo i warto po nie sięgnąć. Sama jestem strasznie zaintrygowana tym tytułem, podoba mi się motyw listów z przeszłości i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zaopatrzyć w tę mangę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Shoujo jakoś do mnie nie przemawia, jednak tej mangi jestem dość ciekawa. Na razie pewnie sobie odpuszczę, ale może jeszcze zmienię zdanie. Poczekamy, zobaczymy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem wielką fanką szojek, więc może nie jest to obiektywna recenzja, ale myślę że w tym nurcie jest to jeden z lepszych tytułów.

      Usuń
  8. Ostatnio przeczytałam ją całą będąc w emipku... XD
    Dlatego jej nie kupiłam. XDDD
    Strasznie kreska mi się podobała i ten chłopak (nie główny bohater, taki blondyn) XD
    https://czakao-no-sekai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli manga mi się podoba to tym bardziej ją kupię, nawet jeśli już ją przeczytałam, żeby wesprzeć wydawnictwo w publikowaniu podobnych tytułów. W "Orange" lubię obu chłopców, ale raczej bardziej kibicuję Kakeru :)

      Usuń
  9. Orange znałam długo przed zlicencjonowaniem przez Waneko. Zauroczyłam się słodko-gorzkim klimatem już od pierwszych stron i ciągle wciągam się coraz bardziej :) Po cichu liczę, że nastoletniej Naho uda się zmienić przyszłość. Kibicuję, jej i jej przyjaciołom z całych sił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również znałam ten tytuł od jakiegoś czasu, dlatego tym bardziej byłam szczęśliwa, że Waneko go wydało. Wciąż podczytuje nowe rozdziały, bo jestem zbyt ciekawa jak historia potoczy się dalej.

      Usuń
  10. Jeżeli interesuje Cię korespondencja z Azjatami, a szczególnie z Japończykami to zapraszam Cię do jednaj z moich notek --> http://aikoword.blogspot.com/2013/08/31-re-re-email-to-me.html , jest tam krótki "przepis" i link do strony, z której często korzystam. Według mnie świetna, jestem pewna, że jeśli zamieścisz tam swoje "ogłoszenie" chęci wymiany korespondencją, na pewno ktoś się odezwie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po przeczytaniu recenzji w końcu się zdecydowałam. c:
    Już u mnie jest. Okładka ślicznie się prezentuje, a kreska jest równie dobra.
    Jeszcze trochę mi zostało do poczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się tło bloga oraz te różne strony z mang w postach ;>
    http://only-kawaii-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

My profile picture
Grafikoholiczka nie wyobrażająca sobie dnia bez włączenia programu graficznego, interesująca się mangą i anime od czasu emisji Sailorek w tv. Za sprawą hobby rodzą się takie rzeczy jak prace graficzne, rysunki, przemyślenia i recenzje.
bla