Hiromu Arakawa dla większości fanów mangi i anime jest znana ze swojej topowej serii Fullmetal Alchemist. Tytuł ten zauroczył również mnie i byłam bardzo szczęśliwa, gdy usłyszałam o jej nowej mandze. Nastawiałam się na coś w podobnym nurcie: shounen z ciekawą, wartką akcją i elementami fantastycznymi. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że nowa seria będzie o... szkole rolniczej. Ale jak to? Dlaczego? Czy z takiego tematu można stworzyć interesującą historię? Dzięki wydawnictwu "Waneko", polski czytelnik może sam się o tym przekonać, czytając Silver Spoon.
Sama tematyka związana z rolnictwem jest przedstawiona dość realnie. Zwierzęta, mimo że są naprawdę urocze, są zabijane, a potem zjadane, a dla większości to normalny proces. Jedynie Hachikenowi, który pochodzi z miasta i żywność kupował już gotową w sklepie (chociaż jego ignorancja jest trochę zbyt przejaskrawiona, np. w scenie, gdy ten dowiaduje się skąd się biorą jajka), trudno jest przyzwyczaić się do tej sytuacji, zwłaszcza gdy pod opiekę dostaje się śliczne, małe prosiaczki, które po kilku miesiącach zostaną przerobione na bekon.
Z drugiej strony w mandze pokazane jest, że zwierzęta traktowane są nad wyraz dobrze, nawet te, które są przeznaczone na ubój. Chów klatkowy kur, który w naszym społeczeństwie kojarzy się z czymś negatywnym i podchodzi pod znęcanie się nad zwierzętami, tu pokazany jest jako coś dobrego i wygodnego zarówno dla ludzi jak i kur. Również wyścigi Ban'e, w których konie ciągną bardzo ciężkie sanie wydają mi się niepotrzebnym męczeniem zwierząt. Ale to może tylko ja mam takie odczucia.
Hachiken jest postacią, którą od razu łatwo polubić. Szczery, pracowity, skłonny do pomocy, dobry w nauce i organizacji od razu stał się lubiany (i czasem wykorzystywany) przez kolegów ze szkoły. W retrospekcjach widzimy go jako smutnego, zamkniętego w sobie chłopaka całkowicie skupionego na nauce. Nie ma żadnego celu w życiu czy marzenia, nauczycielowi potrafił tylko powiedzieć, że chciałby być jak najdalej od domu, czyli problemem prawdopodobnie są rodzice. Widać, że daleki wyjazd dobrze mu zrobił. Bohater zazdrości innym, że mają określone cele. Jednak nie dostrzega, że nie każdy chciałby podążać drogą, którą narzucili mu rodzice.
Oprócz głównego bohatera w Silver Spoonie mamy wiele ciekawych i barwnych postaci. Jedną z ważniejszych jest na pewno Mikage Aki. Zawsze uśmiechnięta i miła dziewczyna kochająca konie. To ona zachęciła Hachikena do wstąpienia do klubu jeździeckiego. W drugim tomie poznamy ją i jej rodzinę trochę lepiej, gdy Yugo dostanie propozycję pracy u nich podczas letnich ferii. Aki mieszka z rodzicami, dziadkami i prababcią i to ona będzie musiała przejąć rodzinny biznes.
Sąsiadem Mikage jest Komaba - chłopak uwielbiający baseball. Po śmierci ojca, gospodarstwem musiała zająć się jego matka i młodsze siostry. Chciałby stać się profesjonalnym sportowcem, aby zarabiać i odciążyć matkę w pracy. Wie, że będzie to trudne, dlatego ciężko pracuje.
Oprócz nich pojawia się cała plejada różnych osobowości. Również nauczyciele wyróżniają się na tle innych. Przede wszystkim opiekun klubu jeździeckiego o aparycji Buddy, który po cichu jest wielbicielem hazardu i wykorzystywania szkoły dla własnych korzyści. Dyrektor za to jest sympatycznym, malutkim jegomościem, obserwującym i udzielającym rad swoim uczniom.
To, co charakteryzuję tą mangę to spora dawka dobrego humoru. Już przy czytaniu Fullmetal Alchemist zawsze wyczekiwałam na humorystyczne dodatki. Tutaj zabawnych sytuacji mamy naprawdę sporo, głównie wynikających z niewiedzy głównego bohatera (zwłaszcza jego reakcje są przezabawne). Myślę, że jest to główny aspekt, który przyciąga do tego tytułu, sprawiając, że tematyka nie zanudza czytelnika.
Kreska autorki jest miła dla oka, przypominająca tą, jaką była w FMA z tym, że moim zdaniem w Silver Spoonie bohaterowie są mniej wyraziści i charakterystyczni, tacy zwyczajni (tak jak i tematyka). Nie ma się za to wrażenia, że postaci są kopiami z poprzedniej mangi, nie da się ich pomylić. Nie podoba mi się jedynie postać Mikage. Oprócz miałkiego charakteru, na wielu kadrach narysowana jest po prostu brzydko.
Zwierzęta kreślone są starannie i w większości wyglądają na nieco wyidealizowane, mimo to nie oszczędzono czytelnikom takich scen jak poród cielaka, czy zabicie kurczaka (oczywiście nie w jakiś przesadzony sposób). Z dużą dbałością zostały też odwzorowane sprzęty gospodarcze, czy potrawy, które mają podkreślać doskonały smak jedzenia wytworzonego z własnoręcznie wyhodowanych warzyw, czy mięsa (i faktycznie na widok niektórych rysunków ślinka cieknie).
Polskie wydanie prezentuje się ładnie. Okładki są kolorowe i przyciągają wzrok. Na skrzydełkach obwolut znajdują się urocze zwierzątka (w tomie pierwszym cielak, w drugim źrebak). Pod obwolutą, na tylnej okładce mamy zabawne komiksy, nawiązujące do głównej grafiki. Do tłumaczenia nie można się przyczepić, błędów nie wyłapałam. Format mangi jest większy od standardowego (taki jak np. w Welcome to the NHK), dzięki czemu łatwiej jest przeczytać okienka z dużą ilością tekstu (a takie dość często się zdarzają). Na końcu każdego tomu znajduje się to, co lubię najbardziej, czyli humorystyczne dodatki. Druk jest w porządku, taki jak w większości mang "Waneko", jedynie papier w pierwszym tomie wydaje się trochę za cienki i za bardzo prześwitujący, ale w drugim jest już jak najbardziej ok.
Czy autorka poradziła sobie z tematem, który mógłby wydawać się nudny i mało interesujący? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego tytułu, ale świetny humor, bohaterowie i ciekawie poprowadzona historia sprawiły, że mangę czytało się szybko i z uśmiechem na ustach.
Hah, gdy mówi się o Silver Spoon, zaczynając od słów: " jest to seria o szkole rolniczej.." momentalnie na ustach pojawia się zdziwienie z przelotnym uśmieszkiem. Niemniej SS jest bardzo ciekawym tytułem i, tak jak Ty, nie byłam do niego przekonana to po randce z pierwszym tomem moja niepewność szybko gdzieś zaginęła. Niestety drugi tom czytało mi się ciężej, ale może też dlatego iż nie miałam odpowiedniego nastroju. No a trzeci tom wciąż czeka w kolejce.
OdpowiedzUsuńTo, co mnie urzeka to humor oraz przedstawienie postaci. To wszystko sprawia, że manga jest przezabawna, wciąż 'świeża' i miejmy nadzieję, że nie popadnie w rutynę!
Pozdrawiam (:
Również mam nadzieję, że manga utrzyma równy poziom, ale patrząc na te dwie serie anime które już wyszły, raczej dużego spadku nie będzie i wciąż czekam, czy Hachiken w końcu zdecyduje co chce robić w przyszłości.
UsuńJa również pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
Ja w sumie widziałam tylko 2 odcinki anime i nadal nie jestem pewna co do tego tytułu - ale ja z tych co się na wsi wychowują i na wsi mieszkają, podobno istnieje taka reakcja "nuda, ja to mam na co dzień". Ale ogólnie fajnie, że powstał taki tytuł i może kiedyś przy nadmiarze gotówki jednak się nad nim zastanowię.
OdpowiedzUsuńFaktycznie niektóre zagadnienia mogą wydać się nudne, a reakcje postaci (np. na informację skąd się biorą jajka) zbyt przesadzone, ale humor Arakawy zazwyczaj ratuje sytuacje ;)
UsuńTa manga jest o mnie ;__; Czytam ją i czytam o sobie. Wstawanie o czwartej rano, brak planów na przyszłość, metylotransferaza. Tak.
OdpowiedzUsuńMam praktycznie takie same odczucia, co Ty. Spodobało mi się jeszcze tylko to, że jedna z autentycznie najfajniejszych postaci jest grubiutka.
Również bardzo lubię postać Tamako, jedyna która racjonalnie podchodzi do biznesu. Z własnej woli tak wstajesz o 4 rano? O.O Ja o 10 z trudem się podnoszę z łóżka.
UsuńMuszę wstawać tak wcześnie - 4:30 pobudka, 5:40 autobus, lekcje od 7:10 do 16:30, w domu jestem o 18:00 jakoś. Takie życie.
UsuńOj współczuję, takie codzienne ranne wstawanie musi być ciężkie.
UsuńKiedy dowiedziałam się, że nową mangą od pani Arakawy jest tytuł o rolnictwie byłam trochę rozczarowana i nie zabierałam się za czytanie, potem jednak wyszło anime, przysiadłam i co? Okazało się, że humor tej autorki jak zwykle zwalił mnie z nóg. Potem przyszło polskie wydanie, które oczywiście kupiłam i jak piszesz prezentuje się naprawdę porządnie, chociaż przez chwilę obawiałam się co to będzie z tłumaczeniem, niemniej jednak osoba za nie odpowiedzialna ładnie poradziła sobie z tematyką tej serii i widmem fenomenalnego przekładu pana Dybały. Ja również jestem ze wsi i ogólnie jestem typem, którego nie bardzo obchodzi co właśnie je ważne, że jest dobre, więc jak wiele osób też uważam, że niektóre sceny są trochę przesadzone niemniej jednak samą mangę ocieniam jak najbardziej pozytywnie.
OdpowiedzUsuńA no właśnie pamiętam, że tak bardzo śmieszył mnie humor w FMA, a to za sprawą świetnego i pasującego tłumaczenia. Jakoś tak przyzwyczaiłam się do dobrych przekładów :P, a faktycznie trzeba przyznać, że Waneko również dobrze sobie poradziło :)
UsuńDla mnie samo nazwisko Hiromu Arakawy było najlepszą reklamą dla Silver Spoon. Nie musiałam wiedzieć nic innego, wyczekiwałam z niecierpliwością na anime a po pierwszym sezonie sięgnęłam po skany mangi. A potem SS wyszedł w Polsce... Jaka była moja radość!
OdpowiedzUsuńFMA to seria z którą rozpoczęła się moja świadoma przygoda z m&a. Mam do niej wielki sentyment, niesamowicie mi się podobała a humor jak najbardziej trafiał w moje gusta. Trochę zdziwiona byłam jak usłyszałam, o czym będzie następna manga p. Arakawy, ale absolutnie mnie to nie zraziło. I choć FMA wciąż jest dla mnie lepsze, Silver Spoon wcale nie jest złą opcją i mimo że to seria o niczym konkretnym, taka zwyczajna i prosta, potrafi nieźle zainteresować ^^
Samą mangę natomiast oceniam wyżej niż anime. Nie wiem, ale jakoś tamtejszy klimat bardziej do mnie trafia.
Ja również mam duży sentyment do "FMA" bo to jest kawał naprawdę dobrej historii od początku do końca. Bardzo lubię "Silver Spoona", ale mam mam nadzieję, że kolejna seria Arakawy będzie bardziej w klimacie "FMA" :P
UsuńCzekałam i czekałam i rozpaczałam, ze premiera spóźniona i dalej czekałam na moje mango o słodkich prosiaczkach, a potem nagle bach i już trzeci tom i drugi sezon anime wyszedł, a ja nawet jeszcze tego nie tknęłam. Czasem mam ochotę kopnąć siebie w twarz, na szczęście nie dosięgam.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten tekst. Utwierdził mnie w przekonaniu, że Silver Spoon jest dobre, a ja jestem pałą.
Dopiero trzeci tom wyszedł, nie jest jeszcze za późno na zaczęcie i nadrobienie tej sympatycznej serii ;) Silver Spoon nie jest jakaś wybitną serią, ale ma fajną, spokojną historię bez żadnego fanserwisu i trafiającym do mnie humorem, a w natłoku słabych i schematycznych tytułów, te dwie serie anime były dla mnie wybawieniem :)
UsuńOd dłuższego czasu głęboko zastanawiam się nad zakupem Silver Spoona. Z jednej strony mamy tematykę, która specjalnie do mnie nie przemawia. A z drugiej opinie ludzi, którzy są doprawdy oczarowani tą mangą. Twoja recenzja pozwoliła mi spojrzeć na SS nieco przychylniejszym okiem ^^
OdpowiedzUsuńMomo
Jeśli znasz "Fullmetal Alchemist" i podobał Ci się tam humor to "Silver Spoon" też Ci się spodoba :)
UsuńMam tyle wychodzących serii, że nie wyrabiam już z kasą... Właśnie zastanawiam się, które serie teraz zbierać, a które kiedyś dokupić w przypływie gotówki... Jedną z granicznych mang jest właśnie Silver Spoon. Podobał mi się tomik pierwszy i chciałabym też zobaczyć drugi, jednak nie wiem czy nie mam więcej serii, za które dałabym się pokroić i dlatego mam wielki problem(ik)...
OdpowiedzUsuńJa też już się zaczęłam zastanawiać, które serie są dla mnie ważniejsze, bo w tym roku tyle nowości, że kaski na wszystko na pewno nie starczy + tytuły, które do tej pory zbierałam. Najlepiej by było w totka wygrać albo co ;)
UsuńCoś mi się zdaje, że przeciętnemu otaku i totek nie pomoże. :P
Usuń