W tym miesiącu podsumowanie bardzo spóźnione, więc będzie krótko i konkretnie.
Styczeń obfitował w 14 nowości: Orange 2, Doll Song 3, Istota Zła, Berserk 2, Opowieść Panny Młodej 6, One Piece 31, Pluto 7-8, Suppli 4-6. Z niemangowych nowości nabyłam album Biblia, Czerwone Króliki oraz komiks Saga 1.
Muszę przyznać, że trzeci tom Doll Song czytało mi się z zainteresowaniem, jakiego zabrakło mi przy poprzednich częściach. Historia się rozwija, dostajemy kilka odpowiedzi, a bohaterowie okazują więcej emocji. Pod względem wydania również widać poprawę, albo zwiększyły się marginesy wewnętrzne, albo było niewiele kwestii znajdujących się w pobliżu krawędzi.
Lektura Orange skończyła się dość szybko i w niespodziewanym momencie. Kakeru, pod wpływem Naho trochę się otwiera, Bohaterowie w przyszłości zastanawiają się, czy wypadek na pewno był tylko sprawą przypadku. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów. W tej części znajduje się również kontynuacja Zakochanego astronauty (nie mam pojęcia czemu ta historia ma taki tytuł), który nie przypadł mi do gustu w pierwszym tomie, główne poprzez infantylną fabułę. Tym razem autorka postawiła na humor, dodała nową postać, która z wyglądu i charakteru przypomina mi Bartolomeo z One Piece. Dzięki niemu można było spojrzeć na opowieść z przymrużeniem oka.
Nareszcie udało mi się skompletować całe Pluto. Jest to kawał dobrej historii od Urasawy w uniwersum Astro Boya Tezuki. Monster również mi się podoba, ale to właśnie Pluto, moim zdaniem ma ciekawszą fabułę i postaci. Mam nadzieję, że w przyszłości doczekamy się więcej tytułów od tego autora.
Powoli dokupuję też tomiki Suppli, który ma przepiękne okładki. Ogólnie i tematyka i kreska są jak najbardziej w moim guście i aż dziw, że kiedyś zatrzymałam się na pierwszym tomie. Chyba musiałam po prostu dorosnąć do tego tytułu, sama jestem w podobnym wieku co bohaterka i pracuję w pokrewnej branży. Jedyne co mnie boli to tłumaczenie, które pozostawia wiele do życzenia, jest toporne i czasem ciężko się domyśleć co bohaterowie mieli na myśli. Dla samej kreski jestem w stanie to przeżyć, żałuję, że manga nie posiada kolorowych stron.
Myślałam, że w 31 tomie One Piece pożegnamy się już z Enelem, ale jakież było moje zdziwienie, gdy w środku okazało się, że większość zajmują retrospekcje. Przy wspominkach w OP zawsze mam ten sam problem, że najpierw jest takie "o nieee, wolałabym aby ruszyli z właściwą fabułą do przodu", a pod koniec opowieści: " szkoda, że te retrosy już się kończą". Tak było również i tym razem, gdy czytałam o spotkaniu Nolanda z Calgarą. Co jak co, ale Oda potrafi tak ukazać bohaterów, nawet tych drugoplanowych, że nagle zaczyna nas obchodzić ich los. Nie mogę się doczekać kolejnego arcu, bo to jeden z lepszych (zaraz po Alabaście).
Jakoś tak szybko zawitał do mnie drugi Berserk. Wciąż jakoś tak dziwnie, że mamy polskie wydanie. Na razie sama historia pozostawia wiele do życzenia, ale już chyba w tomie 3 lub 4 zaczyna się saga Golden Age, przedstawiająca przeszłość Gutsa i oczywiście Griffitha.
Opowieść Panny Młodej to już zwyczajowo uczta dla oczu. Mąż Amiry zaczyna dorastać i nie podoba mu się fakt, że jego żona jest nad wyraz opiekuńcza. Dziewczyna również zaczyna postrzegać męża nie tylko jako osobę o którą trzeba się troszczyć, ale również mężczyznę. Większość tomu jednak jest poświęcona rodzinie Amiry, a w szczególności jej bratu - Azelowi. Ojciec jest zdeterminowany, aby zemścić się na wiosce, w której mieszka jego córka, nie zawaha się wykorzystać w tym celu pomocy wroga. Tomik wypełniony jest po brzegi akcją, co jest miłą odmianą od poprzednich spokojnych wydarzeń związanych ze ślubem bliźniaczek. Kolejna część przeniesie nas znowu w inne, orientalne rejony.
Skusiłam się na Istotę Zła, bo na gildii była przeceniona, ale jeszcze nie miałam okazji żeby przeczytać tą mangę. Od strony graficznej prezentuje się ładnie, zobaczymy jak będzie z fabułą. To chyba najgrubsza manga jaką mam od Waneko.
Ostatnio szaleję z tytułami Hanami, głównie przez to, że niektórym kończy się nakład. Postanowiłam zamówić Biblię Simona Bisleya. Jest to album z grafikami artysty, głównie są to rysunki wykonane ołówkiem, węglem, tuszem. Obrazy są niepokojące, w większości ukazujące w naturalistyczny sposób ból i męczeństwo. Wygięcie ciała, napięcie mięśni, czy grymas na twarzy - na to autor zwraca baczną uwagę, dzięki czemu jego dzieła są świetnymi przykładami anatomii ludzkiego ciała. Coś w sam raz, aby się zainspirować przy własnej twórczości.
Drugim niemangowym zakupem od Hanami są Czerwone Króliki RongRong LUO. Jest to cienka książeczka z ilustracjami przedstawiającymi króliki żyjące w państwie pełnym dziwnych roślin i zwierząt. Grafiki są interesujące, budzą grozę, a symbolika w nich zawarta od razu przywodzi na myśl państwo chińskie.
Na koniec zostawiłam sobie Sagę. Od jakiegoś czasu rozglądam się za ciekawymi komiksami, ale że nie jestem w temacie, trudno mi się zdecydować na coś konkretnego. Czytając wiele pozytywnych opinii na temat Sagi, postanowiłam zaryzykować i zapoznać z tytułem. I to był strzał w dziesiątkę, bo komiks okazał się ciekawą lekturą. Świeżo upieczeni rodzice dwóch odwiecznie walczących ze sobą ras, starają się znaleźć bezpieczne miejsce we wszechświecie, gdzie ich córka byłaby bezpieczna. Jak dla mnie to trochę takie Romeo i Julia w klimacie fantasy i science fiction. Polecam, bo to fajna historia z niezłymi rysunkami.
Uff dotarłam do końca. Codziennie pisałam po kilka zdań, bo kończąc pracę o 17, przygotowując szybki obiad za wiele czasu w ciągu dnia już nie ma. No, ale byle do wiosny, wtedy słoneczko będzie dłużej świecić to i więcej chęci się znajdzie. Przypominam również o konkursie, który znajdziecie w tej notce: klik.
Powoli dokupuję też tomiki Suppli, który ma przepiękne okładki. Ogólnie i tematyka i kreska są jak najbardziej w moim guście i aż dziw, że kiedyś zatrzymałam się na pierwszym tomie. Chyba musiałam po prostu dorosnąć do tego tytułu, sama jestem w podobnym wieku co bohaterka i pracuję w pokrewnej branży. Jedyne co mnie boli to tłumaczenie, które pozostawia wiele do życzenia, jest toporne i czasem ciężko się domyśleć co bohaterowie mieli na myśli. Dla samej kreski jestem w stanie to przeżyć, żałuję, że manga nie posiada kolorowych stron.
Myślałam, że w 31 tomie One Piece pożegnamy się już z Enelem, ale jakież było moje zdziwienie, gdy w środku okazało się, że większość zajmują retrospekcje. Przy wspominkach w OP zawsze mam ten sam problem, że najpierw jest takie "o nieee, wolałabym aby ruszyli z właściwą fabułą do przodu", a pod koniec opowieści: " szkoda, że te retrosy już się kończą". Tak było również i tym razem, gdy czytałam o spotkaniu Nolanda z Calgarą. Co jak co, ale Oda potrafi tak ukazać bohaterów, nawet tych drugoplanowych, że nagle zaczyna nas obchodzić ich los. Nie mogę się doczekać kolejnego arcu, bo to jeden z lepszych (zaraz po Alabaście).
Jakoś tak szybko zawitał do mnie drugi Berserk. Wciąż jakoś tak dziwnie, że mamy polskie wydanie. Na razie sama historia pozostawia wiele do życzenia, ale już chyba w tomie 3 lub 4 zaczyna się saga Golden Age, przedstawiająca przeszłość Gutsa i oczywiście Griffitha.
Opowieść Panny Młodej to już zwyczajowo uczta dla oczu. Mąż Amiry zaczyna dorastać i nie podoba mu się fakt, że jego żona jest nad wyraz opiekuńcza. Dziewczyna również zaczyna postrzegać męża nie tylko jako osobę o którą trzeba się troszczyć, ale również mężczyznę. Większość tomu jednak jest poświęcona rodzinie Amiry, a w szczególności jej bratu - Azelowi. Ojciec jest zdeterminowany, aby zemścić się na wiosce, w której mieszka jego córka, nie zawaha się wykorzystać w tym celu pomocy wroga. Tomik wypełniony jest po brzegi akcją, co jest miłą odmianą od poprzednich spokojnych wydarzeń związanych ze ślubem bliźniaczek. Kolejna część przeniesie nas znowu w inne, orientalne rejony.
Skusiłam się na Istotę Zła, bo na gildii była przeceniona, ale jeszcze nie miałam okazji żeby przeczytać tą mangę. Od strony graficznej prezentuje się ładnie, zobaczymy jak będzie z fabułą. To chyba najgrubsza manga jaką mam od Waneko.
Ostatnio szaleję z tytułami Hanami, głównie przez to, że niektórym kończy się nakład. Postanowiłam zamówić Biblię Simona Bisleya. Jest to album z grafikami artysty, głównie są to rysunki wykonane ołówkiem, węglem, tuszem. Obrazy są niepokojące, w większości ukazujące w naturalistyczny sposób ból i męczeństwo. Wygięcie ciała, napięcie mięśni, czy grymas na twarzy - na to autor zwraca baczną uwagę, dzięki czemu jego dzieła są świetnymi przykładami anatomii ludzkiego ciała. Coś w sam raz, aby się zainspirować przy własnej twórczości.
Drugim niemangowym zakupem od Hanami są Czerwone Króliki RongRong LUO. Jest to cienka książeczka z ilustracjami przedstawiającymi króliki żyjące w państwie pełnym dziwnych roślin i zwierząt. Grafiki są interesujące, budzą grozę, a symbolika w nich zawarta od razu przywodzi na myśl państwo chińskie.
Na koniec zostawiłam sobie Sagę. Od jakiegoś czasu rozglądam się za ciekawymi komiksami, ale że nie jestem w temacie, trudno mi się zdecydować na coś konkretnego. Czytając wiele pozytywnych opinii na temat Sagi, postanowiłam zaryzykować i zapoznać z tytułem. I to był strzał w dziesiątkę, bo komiks okazał się ciekawą lekturą. Świeżo upieczeni rodzice dwóch odwiecznie walczących ze sobą ras, starają się znaleźć bezpieczne miejsce we wszechświecie, gdzie ich córka byłaby bezpieczna. Jak dla mnie to trochę takie Romeo i Julia w klimacie fantasy i science fiction. Polecam, bo to fajna historia z niezłymi rysunkami.
Uff dotarłam do końca. Codziennie pisałam po kilka zdań, bo kończąc pracę o 17, przygotowując szybki obiad za wiele czasu w ciągu dnia już nie ma. No, ale byle do wiosny, wtedy słoneczko będzie dłużej świecić to i więcej chęci się znajdzie. Przypominam również o konkursie, który znajdziecie w tej notce: klik.
Ile nowości, a jakie ładne te nowości! Bardzo chciałabym przeczytać Orange, ale finansowo nie mogę już sobie pozwolić na żaden nowy tytuł. >_<
OdpowiedzUsuńSkuś się kiedyś na Orange bo to bardzo fajna szojka i raczej zapowiada się na krótką serię :)
UsuńMąż Amiry to wygląda tak, że aż się zastanowię nad kupnem tego tomu :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy!
Pozdrawiam
Na obrazku to akurat jej brat XD Mąż Amiry to chłopiec młodszy od niej o jakieś 8 lat ;)
UsuńJak zwykle, aż miło popatrzeć na Twoje zakupy :) Doll Song zniechęciło mnie zbyt nowoczesnym tłumaczeniem w niektórych dialogach. Ale może przesadzam. Jeśli chodzi z kolei o OPM to skrycie liczę, że autorka narysuje dorosłego albo przynajmniej nastoletniego Karluka.
OdpowiedzUsuńJa też trzymam kciuki żeby zobaczyć jak Karluk dorasta, już teraz możemy obserwować, że trochę się zmienia, ale ciekawe czy wyrośnie na jakiegoś bisza :P
UsuńDla mnie Karluk już teraz jest małym bishem :P Miejmy nadzieje, że autorka nas nie rozczaruje!
UsuńMi się w sumie Istota Zła pod względem kreski podoba, ale chociaż mam ją już od jakiegoś czasu to przebiłam się dopiero przez połowę lektury na razie XD. Ale w OP też mam zaległości z czytaniem spore, chociaż tomiki mam na bieżąco zamówione... "Doll Songa" i "Pluto" chętnie bym przeczytała, ale raczej nie mam od kogo pożyczyć, a na zakup nie zdecyduje się w ciemno (a do skanlacji przy tych tytułach mnie nie ciągnie). Co do Suppli to poza tym co wymieniłaś, to wydaje mi się, że po dwóch pierwszych tomach manga się po prostu rozkręca i robi się ciekawsza.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do Istoty Zła na razie nie ciągnie, gdyby manga nie była w promocji raczej bym się nie zdecydowała. Doll Song przypomina mi Seimadena, ale Seimaden był ciekawszy :P Myślę, że na Pluto można decydować się w ciemno, chyba że nie przypadł Ci do gustu Monster.
UsuńMonstera też nie miałam okazji czytać i nie zapowiada się, żebym miała okazję w najbliższym czasie.
UsuńCzytałam tylko "Istotę zła" i to jeszcze przed zlicencjonowaniem. W sumie zastanawiam się nad kupnem, ale jest jeszcze tyle innych opcji, zwłaszcza że planuję kupić kolejne mangi od Hanami. Myślałam głównie nad "Pluto" albo "Suppli" i chyba właśnie na to pierwsze się zdecyduję. Z "Opowieścią panny młodej" wciąż jestem przy drugim tomiku. Do "Orange" jakoś wciąż nie mogę się przekonać. ;)
OdpowiedzUsuńSuppli trochę topornie się czyta, ale to fajne josei, Pluto ma moim zdaniem świetną fabułę. Jeśli nie jesteś antyfanką shoujo to Orange powinno Ci się spodobać, zwłaszcza, że wyłamuje się nieco ze schematów tego gatunku.
UsuńPo przeczytaniu opisu Istoty Zła jakoś tak mnie odrzuciło i nie zdecydowałam się na zakup. W 2 Oranga pewnie nie szybko się zaopatrze, brak pieniędzy boli ;-; a nowości tyle, w dodatku ostatnio mam szalony pomysł aby zacząć kupować One Piece, zapowiada się długa droga do skompletowania ;-; o no i Doll Songa też pragnę XD
OdpowiedzUsuńHo ho powodzenia z One Piece, tomików dużo, ale historia przednia, tylko nie zrażaj się na początku, im dalej tym lepiej :)
UsuńA czerwone króliki jakie są? Warto szukać i polować?
OdpowiedzUsuńKróliki są cieniutkie ;) Same grafiki są niepokojące, ale i fascynujące, ja osobiście lubię taki psychodeliczny klimat. Tekstu jest malutko, głównie są to tytuły do poszczególnych ilustracji, a nie jakaś opowieść. Szału nie ma, ale ja nie żałuje zakupu :)
Usuń