W lutym do mojej kolekcji zawitało 12 nowych tomików: Opowieść Panny Młodej 7, Pandora Hearts 21, One-Punch Man 2, Wzgórze Apolla 4, Pieśń Apolla 2, Soichi i jego głupie klątwy, Horimiya 3, Orange 5, Uśmiech Kanoko 3, Bestia z ławki obok 2 i Savage Garden 6-7. Dodatkowo kupiłam Zerową Marię i puste pudełko (light novel), Ekho, lustrzany świat. Bulwar Hollywood (komiks) oraz DVD z filmem Sailor Moon S.
To już koniec tak lubianego przeze mnie Savage Garden. Już od dłuższego czasu zastanawiałam się jak autorka zamknie historię. Znając jej inne tytuły spodziewałam się chociaż jednego trupa ;) Jestem bardzo zadowolona z tej serii, ostatnie tomy przeczytałam na raz, tak bardzo ciekawiło mnie co się stanie. Zakończenie pozostawia spory niedosyt, chętnie zobaczyłabym jeszcze kilka dodatkowych stron. Szkoda, że nie możemy liczyć na inne tytuły autorki. Mam nadzieję, że W cieniu betonowej dżungli od Yumegari okaże się dobrym zamiennikiem.
Wow, nareszcie doczekaliśmy się nowej Panny Młodej, nie wierzyłam, że ten moment w końcu nadejdzie, teraz jeszcze tylko Oblubienica. Już okładka zapowiada, że siódemka będzie inna niż poprzednie tomy. Zwiewna i delikatna Anis, w niczym nie przypomina dziewczyn prezentowanych na poprzednich obwolutach. Ten tomik wypełniony jest po brzegi roznegliżowanymi kobietami o naprawdę zróżnicowanych kształtach. Ma to pewne uzasadnienie, spora część akcji rozgrywa się w damskiej łaźni, a tematem przewodnim jest zapomniana już "siostrzana przysięga" dawniej będąca perskim zwyczajem. Jak zawsze autorka idealnie podsumowała to co przeczytaliśmy: "Ten tom sponsorowała literka A jak Anis i S jak sto par cycków" XD
Kolejną zakończoną mangą jest Orange i od razu uprzedzam, że w tym akapicie mogą pojawić się SPOILERY, więc jeśli nie czytałaś/eś tej mangi lepiej przejdź do kolejnej części podsumowania (chociaż postaram się za wiele nie zdradzić). Od pierwszych rozdziałów pokochałam tą historię, dostarczała mi sporo wzruszeń i przyprawiała serce o szybsze bicie. Z niepokojem czytałam historię, ciągle zastanawiając się czy bohaterom uda się uratować Kakeru. Bardzo podobał mi się rozdział, w którym wydarzenia zostały opowiedziane z perspektywy Kakeru z przyszłości. Zakończenie przeczytałam już jakiś czas temu w internecie i początkowo byłam delikatnie rozczarowana. Przy przedostatnim chapterze w internecie rozgorzała dyskusja ze spekulacjami jak manga się zakończy i padła ciekawa teoria - postaci uratują Kakeru, ale zamiast niego stracą Suwę dla równowagi. Sporo osób się podjarało, mi też przypadł do gustu ten pomysł, lubię takie przewrotne zakończenia. Okazało się oczywiście inaczej i dopiero po jakimś czasie udało mi się docenić finał jaki zaserwowała nam autorka. Wyjaśnienie jak listy znalazły się w przeszłości może jest trochę naciągane, ale cały ten wątek był trochę fantastyczny. Powiem Wam szczerze, że mając ten tomik w rękach, bardziej ciekawiła mnie końcówka Zakochanego astronauty, bo tylko tu nie wiedziałam co się wydarzy i kogo w końcu wybierze Chiki. Do samego Orange na pewno jeszcze wrócę i to szybciej niż myślałam bo na lato zaplanowane jest anime!
Horimiyę czyta mi się bardzo przyjemnie. Fabuła sunie niespiesznie, możemy bliżej poznać bohaterów i poobserwować relacje między nimi. W tym tomie będzie trochę o ulubionych i znienawidzonych daniach, o gimnazjalnej przeszłości Miyamury (o, jednak miał jakiegoś kolegę) i opiekowaniu się chorą Hori. Dodatek na końcu jest świetny, Maiumura i Miaugoku są przesłodcy tak samo jak Tooru przenoszący swoje sny do rzeczywistości.
Głupio się przyznać, ale dopiero w połowie 21 Pandory Hearts zorientowałam się, że nie czytałam poprzedniej, a byłam pewna, że kupiłam i przeczytałam tomik. W sumie nie wszystko ogarnęłam przez tą dziurę fabularną, ale intryga robi się gruba, Barma nieźle namieszał.
Zerowa Maria to kolejne light novel w mojej kolekcji. Po bardzo słabym Blasku księżyca długo się wahałam, czy pakować się w ten gatunek, ale pozytywne opinie i bardzo wysoka pozycja na MALu (drugie miejsce w top manga) sprawiły, że książka trafiła w moje ręce. Dopiero zaczęłam czytać, więc o fabule za wiele nie wiem, ale wizualnie wygląda bardzo ok. Ilustracje są dużo ładniejsze niż w Blasku, chociaż postaci wyglądają bardzo dziecięco jak na pierwszą liceum (dla mnie wyglądają jak uczniowie 5 klasy podstawówki). To co mnie jeszcze zdziwiło to obwoluta, byłam przekonana, że wydanie nie będzie jej posiadało. Ktoś już jest po lekturze? Jak wrażenia?
Ładne te okładki Bestii z ławki obok, takie kolorowe, malarskie. W drugiej odsłonie tego tytułu Haru zaczyna się zmieniać, bohaterowie wyjeżdżają na wakacyjną wycieczkę, pojawia się brat Haru i do paczki dołącza nowa, bezbarwna dziewczyna. Przez całą lekturę czegoś mi brakowało. A, już wiem, nie było Yamakena :<
Uśmiech Kanoko to chyba jeden z najbardziej niedocenianych tytułów na naszym rynku, sama byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej mangi. Okropne, pstrokate okładki, uczniowie gimnazjum i wredna główna bohaterka nie zachęcały do lektury. Mimo to nabyłam pierwszy tomik, nie był zły, więc sięgnęłam po drugi, przy którym nie miałam złudzeń, że w mojej kolekcji znajdzie się również trzeci. Ostatni tom czytałam z wypiekami na twarzy, śledząc przygody Kanoko i reszty ferajny. Bardzo polubiłam Kanoko, Haru, a nawet Momo i ciężko jest mi się z nimi rozstać. Fabuła początkowo wydawała mi się dziecinna, ale teraz po przeczytaniu całości widzę, że autorka bardzo trafnie przedstawiła szkolne (ale i nie tylko) społeczeństwo, ukazując różne zagrywki jakie stosują ludzie do osiągnięcia swoich celów. Ja jestem urzeczona tą historią i mam nadzieję, że Studio JG zdecyduje się na kontynuację.
Nie wiem co mam Wam napisać o kolejnym Wzgórzu Apolla. Znowu będę się powtarzać, że lektura tego tytułu sprawia mi po prostu przyjemność i to zarówno pod względem wizualnym (uwielbiam kreskę autorki) jak i fabularnym. Od połowy tomiku pojawia się nowa postać, która trochę namiesza w relacjach naszych bohaterów, w sumie już czas na trochę dramy.
Wiem już o co chodzi z obrazkami w 3d na obwolutach One-Punch Mana, hurra (dzięki Aypa za wyjaśnienie :)). Jeszcze nie przeczytałam drugiego tomu, ale tytuł wskazuje, że poznamy niesamowity sekret siły Saitamy. W tej części pojawia się również Mumen Rider i Sonic.
Po lekturze Pieśni Apolla mogę uznać moje spotkanie z twórczością Tezuki za udane. Historia tego tytułu jest wciągająca i nietuzinkowa, a połączenie uproszczonej, nieco dziecinnej kreski z przemocą i seksem bardzo niepokojące. Lubię klasyki, ale fabularnie nigdy nie jestem nimi usatysfakcjonowana, w tym przypadku było inaczej.
Za to Souchi strasznie mnie rozczarował. Podtytuł "i jego głupie klątwy" idealnie podsumowuje o czym jest ta manga. Historyjki ani nie były straszne, ani śmieszne, ani ciekawe. Jak dla mnie najsłabszy tytuł z kolekcji Junjiego Ito.
Anime Eden wydało kolejny film kinowy z Sailor Moon, jest to kinówka z literką S. Tym razem akcja skupia się na kotce Lunie, która przeżywa swoją pierwszą miłość. Darzę ten film olbrzymim sentymentem ponieważ mam go na kasecie VHS wydanej w 1998 roku przez Planet Mangę (ktoś pamięta jeszcze te zamierzchłe czasy? ;)) z panią Danutą Stachyrą jako lektorem. Oglądając film po tylu latach muszę stwierdzić, że nie jest on jakiś rewelacyjny (moim zdaniem R-ka jest o wiele lepsza), ale byłam ciekawa jak tym razem wyjdzie polski dubbing, zwłaszcza, że pojawiają się Outer Senshi. Do głosu Urana i Plutona nie mam zbyt wielkich zastrzeżeń, ale Neptun ma jak dla mnie zbyt dziecinny głos.
Na końcu znalazła się kolejna część serii Ekho, na który przyszło nam długo czekać. Komiks wciąż czeka na przeczytanie, więc o fabule nic nie napiszę.
To tyle na dziś Zachęcam również do wzięcia udziału w konkursie.
Kolejną zakończoną mangą jest Orange i od razu uprzedzam, że w tym akapicie mogą pojawić się SPOILERY, więc jeśli nie czytałaś/eś tej mangi lepiej przejdź do kolejnej części podsumowania (chociaż postaram się za wiele nie zdradzić). Od pierwszych rozdziałów pokochałam tą historię, dostarczała mi sporo wzruszeń i przyprawiała serce o szybsze bicie. Z niepokojem czytałam historię, ciągle zastanawiając się czy bohaterom uda się uratować Kakeru. Bardzo podobał mi się rozdział, w którym wydarzenia zostały opowiedziane z perspektywy Kakeru z przyszłości. Zakończenie przeczytałam już jakiś czas temu w internecie i początkowo byłam delikatnie rozczarowana. Przy przedostatnim chapterze w internecie rozgorzała dyskusja ze spekulacjami jak manga się zakończy i padła ciekawa teoria - postaci uratują Kakeru, ale zamiast niego stracą Suwę dla równowagi. Sporo osób się podjarało, mi też przypadł do gustu ten pomysł, lubię takie przewrotne zakończenia. Okazało się oczywiście inaczej i dopiero po jakimś czasie udało mi się docenić finał jaki zaserwowała nam autorka. Wyjaśnienie jak listy znalazły się w przeszłości może jest trochę naciągane, ale cały ten wątek był trochę fantastyczny. Powiem Wam szczerze, że mając ten tomik w rękach, bardziej ciekawiła mnie końcówka Zakochanego astronauty, bo tylko tu nie wiedziałam co się wydarzy i kogo w końcu wybierze Chiki. Do samego Orange na pewno jeszcze wrócę i to szybciej niż myślałam bo na lato zaplanowane jest anime!
Horimiyę czyta mi się bardzo przyjemnie. Fabuła sunie niespiesznie, możemy bliżej poznać bohaterów i poobserwować relacje między nimi. W tym tomie będzie trochę o ulubionych i znienawidzonych daniach, o gimnazjalnej przeszłości Miyamury (o, jednak miał jakiegoś kolegę) i opiekowaniu się chorą Hori. Dodatek na końcu jest świetny, Maiumura i Miaugoku są przesłodcy tak samo jak Tooru przenoszący swoje sny do rzeczywistości.
Głupio się przyznać, ale dopiero w połowie 21 Pandory Hearts zorientowałam się, że nie czytałam poprzedniej, a byłam pewna, że kupiłam i przeczytałam tomik. W sumie nie wszystko ogarnęłam przez tą dziurę fabularną, ale intryga robi się gruba, Barma nieźle namieszał.
Zerowa Maria to kolejne light novel w mojej kolekcji. Po bardzo słabym Blasku księżyca długo się wahałam, czy pakować się w ten gatunek, ale pozytywne opinie i bardzo wysoka pozycja na MALu (drugie miejsce w top manga) sprawiły, że książka trafiła w moje ręce. Dopiero zaczęłam czytać, więc o fabule za wiele nie wiem, ale wizualnie wygląda bardzo ok. Ilustracje są dużo ładniejsze niż w Blasku, chociaż postaci wyglądają bardzo dziecięco jak na pierwszą liceum (dla mnie wyglądają jak uczniowie 5 klasy podstawówki). To co mnie jeszcze zdziwiło to obwoluta, byłam przekonana, że wydanie nie będzie jej posiadało. Ktoś już jest po lekturze? Jak wrażenia?
Ładne te okładki Bestii z ławki obok, takie kolorowe, malarskie. W drugiej odsłonie tego tytułu Haru zaczyna się zmieniać, bohaterowie wyjeżdżają na wakacyjną wycieczkę, pojawia się brat Haru i do paczki dołącza nowa, bezbarwna dziewczyna. Przez całą lekturę czegoś mi brakowało. A, już wiem, nie było Yamakena :<
Uśmiech Kanoko to chyba jeden z najbardziej niedocenianych tytułów na naszym rynku, sama byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej mangi. Okropne, pstrokate okładki, uczniowie gimnazjum i wredna główna bohaterka nie zachęcały do lektury. Mimo to nabyłam pierwszy tomik, nie był zły, więc sięgnęłam po drugi, przy którym nie miałam złudzeń, że w mojej kolekcji znajdzie się również trzeci. Ostatni tom czytałam z wypiekami na twarzy, śledząc przygody Kanoko i reszty ferajny. Bardzo polubiłam Kanoko, Haru, a nawet Momo i ciężko jest mi się z nimi rozstać. Fabuła początkowo wydawała mi się dziecinna, ale teraz po przeczytaniu całości widzę, że autorka bardzo trafnie przedstawiła szkolne (ale i nie tylko) społeczeństwo, ukazując różne zagrywki jakie stosują ludzie do osiągnięcia swoich celów. Ja jestem urzeczona tą historią i mam nadzieję, że Studio JG zdecyduje się na kontynuację.
Nie wiem co mam Wam napisać o kolejnym Wzgórzu Apolla. Znowu będę się powtarzać, że lektura tego tytułu sprawia mi po prostu przyjemność i to zarówno pod względem wizualnym (uwielbiam kreskę autorki) jak i fabularnym. Od połowy tomiku pojawia się nowa postać, która trochę namiesza w relacjach naszych bohaterów, w sumie już czas na trochę dramy.
Wiem już o co chodzi z obrazkami w 3d na obwolutach One-Punch Mana, hurra (dzięki Aypa za wyjaśnienie :)). Jeszcze nie przeczytałam drugiego tomu, ale tytuł wskazuje, że poznamy niesamowity sekret siły Saitamy. W tej części pojawia się również Mumen Rider i Sonic.
Po lekturze Pieśni Apolla mogę uznać moje spotkanie z twórczością Tezuki za udane. Historia tego tytułu jest wciągająca i nietuzinkowa, a połączenie uproszczonej, nieco dziecinnej kreski z przemocą i seksem bardzo niepokojące. Lubię klasyki, ale fabularnie nigdy nie jestem nimi usatysfakcjonowana, w tym przypadku było inaczej.
Za to Souchi strasznie mnie rozczarował. Podtytuł "i jego głupie klątwy" idealnie podsumowuje o czym jest ta manga. Historyjki ani nie były straszne, ani śmieszne, ani ciekawe. Jak dla mnie najsłabszy tytuł z kolekcji Junjiego Ito.
Anime Eden wydało kolejny film kinowy z Sailor Moon, jest to kinówka z literką S. Tym razem akcja skupia się na kotce Lunie, która przeżywa swoją pierwszą miłość. Darzę ten film olbrzymim sentymentem ponieważ mam go na kasecie VHS wydanej w 1998 roku przez Planet Mangę (ktoś pamięta jeszcze te zamierzchłe czasy? ;)) z panią Danutą Stachyrą jako lektorem. Oglądając film po tylu latach muszę stwierdzić, że nie jest on jakiś rewelacyjny (moim zdaniem R-ka jest o wiele lepsza), ale byłam ciekawa jak tym razem wyjdzie polski dubbing, zwłaszcza, że pojawiają się Outer Senshi. Do głosu Urana i Plutona nie mam zbyt wielkich zastrzeżeń, ale Neptun ma jak dla mnie zbyt dziecinny głos.
Na końcu znalazła się kolejna część serii Ekho, na który przyszło nam długo czekać. Komiks wciąż czeka na przeczytanie, więc o fabule nic nie napiszę.
To tyle na dziś Zachęcam również do wzięcia udziału w konkursie.
Zamówiłam sobie dwa tomiki "Orange" oraz trochę innych tytułów i teraz czekam na przesyłkę :D
OdpowiedzUsuńDobry wybór ;)
UsuńEch, Ekho... chciałam kupić, ale wtedy skończyło się na gildii i wyłączyli możliwość zamawiania. A teraz jest już po normalnej cenie :/
OdpowiedzUsuńCiekawe czy kiedyś zdecyduję się kupić Wzgórze Apolla czy Kanoko. Obie mangi budzą moje zainteresowanie już od jakiegoś czasu, ale jakoś szkoda mi na nie pieniędzy.
Ja tak miałam z Sunstone, za długo zwlekałam z kupnem pierwszego zeszytu i teraz czekam na jakąś promocję :<
UsuńJejku, nam się praktycznie wszystkie zbierane serie pokrywają 8D Sugerując się wspólnym gustem powinnam chyba teraz wziąć się za Savage Garden i Uśmiech Kanoko...
OdpowiedzUsuń(Ale serio, oprócz tej dwójki, nie zbieram z powyższych tylko Bestii i Horimiyi, przy czym jestem przekonana, że obie by mi się spodobały, Bestię w sumie już na skanach przeczytałam - niestety tylko pieniążki jakoś rozłożyć trzeba ;__;)
Gorąco polecam Savage i Kanoko, chociaż w tym ostatnim może zniechęcać trochę gimbusiarski humor ;)
UsuńJa Bestię też czytałam w skanach, ale jakoś tak przestałam pod koniec, więc teraz zakończenie przeczytam sobie w polskim wydaniu (mam nadzieję).
To pokolei. XD
OdpowiedzUsuńOstatnio zakupiłam resztę tomów SG, dlatego czekam na chwilę wytchnienia (tej jak na razie nie widać :'( ) i zabieram się do czytania.
OPM posiadam tylko w pięciu tomach. W dodatku chyba zatrzymałam się gdzieś w połowie 3, więc... trochę smuteczek...
Co do Orange to czytałam ten tomik z tak duzym skupieniem, że nie wiem kiedy mi to minęło. Tochę szkoda, że nie było takiego dodatkowego rozdziału, jak to /kakeru żyje sobie 10 lat po wydarzeniach razem z Nao/czy z Nao, ale i tak się wzruszyłam. <3 Tez nie raz wrócę do tej historii (więcej Truskaweczki!!)
Horimiya to moja miłość od pierwszego przeczytania. Tytuł jest tak kochany, że musiałabym zatracić osobowość abym z serii zrezygnowała. :3
Pandora u mnie do nadrobienia - uznałam, że jest to jeden z tych tytułów, gdzie dobrze czyta się kilka tomów na raz. :P
Nowelka, czyli Maridełko, jest dla mnie bardzo intrygująca. <3 Kiedyś pewnie się skuszę, ale to raczej w dalekiej przyszłości. XD
Bestia #2 oraz Kanoko #3 czekają na przeczytanie, ale kocham obie serie i też uważam, że Kanoko jest trochę niedoceniona. Ja właśnie polubiłam ten tytuł za główną bohaterkę. :P
Wzgórze - cóż tu mówić --> <3 <3 <3
O-PM jest tytułem, na który muszę się odpowiednio "przystosować". Czyli chusteczki (do wycierania łez) i poduszka (do tłumienia śmiechu). Naprawdę ja na tej mandze doprowadzam się do łez, a to wszystko przez te suchary... Juz nigdy nie spojrzę na MUMEN RAIDERA tak samo. XD A Okładki #D to bajer jakich mało. (Dziękować to tłumaczowi, że pokazał to na spotkaniu XD).
Pieśń Apolla czeka na to, aż zmuszę się do napisania recenzji Uzumaki. XD Na razie nie zaczynam, bo za dużo sobie do głowy wpakuję. xD
Ekho wygląda ślicznie - jak zawsze - i jeśli miałabym kupować jakiś komiks "normalny" to był by to własnie ten. XD
Trochę się spisałam. XD Gomen. :P
Też chętnie bym się dowiedziała jak wygląda przyszłość z Kakeru.
UsuńHorimiya póki co bardzo mi się podoba, niektórzy piszą, że dalej jest trochę gorzej, mam nadzieję, że nie.
Mam nadzieję, że Studio zapowie kontynuację Kanoko *.*
Rower Ranger w OPM - genialne tłumaczenie :D
Ooo czekam na recenzję Uzumaki.
Obwoluty One-Punch Man'a takie fajne. <3
OdpowiedzUsuńIlustracje w Marii faktycznie są bardzo ładne, ale jak wspomniałaś - zbyt dziecinnie wyglądają. Te na obwolutach są o niebo lepsze od tych w środku.
Daj potem znać, co sądzisz o fabule - dla mnie szału nie ma i jestem ciekawa Twojej opinii. :D
Obwoluty Bestii są cudne. Głównie dla nich zdecydowałam się zbierać tę serię. XD
Marii przeczytałam dopiero kilka stron i na razie się nie zapowiada, żebym jakoś szybko do niej wróciła, bo zaczytuję się obecnie w nowym Metrze ;)
UsuńSavage Garden czeka na przeczytanie, podobnie Orange. Z Opowieścią Panny Młodej nie jestem na bieżąco (4 tom). Jakoś wciąż nie mogę się zdecydować na papierowe wydanie Horimiyi. Przez swój kolor obwoluta Zerowej Marii cały czas kojarzy mi się z Walkin' Butterfly. :P Ciekawi mnie ta LN, ale nie chcę kupować w ciemno, poczekam na jakieś konkretniejsze opinie. Hmm, może też zdecyduję się na Uśmiech Kanoko, skoro to taka ciekawa historia. Czwartego tomu Wzgórza jeszcze nie mam, a nad Pieśnią Apolla się zastanawiałam, może w końcu kupię. ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle dziwna jest ta obwoluta Marii niby biała, a grzbiet ma fioletowy o.o
UsuńCieszę się, że Savage Garden w końcu się skończyło, Yumegari ma jakieś konkretne fakapy z tytułami, które lubię akurat... Strasznie lubię tę historię, bo jest dramatyczna, ale ma swoje pozytywne elementy - nie lubię dramatycznych dramatów do bólu ;). Swoja drogą "W cieniu betonowej dżungli" wywaliłam dzisiaj z paczki, bo jak znowu widzę opóźnienia to mam nerwa.
OdpowiedzUsuńGdyby Kakeru ocalał, a Suwa został przez to hmm... utracony chyba sprzedałabym wszystkie tomiki i w życiu nie tknęła tej mangi X;D. Nie wiem kto wpadł na pomysł, że usunięcie najbardziej ogarniętego bohatera serii mogłoby być dobre, ale dobrze, że autorka na to nie wpadła.
Jeśli chodzi o nieorientowanie się w tym, że nie czytaliśmy poprzedniego tomiku to ja najpierw przeczytałam 3 tomik Wzgórza Apolla, a potem 2 i dopiero przy czytaniu 2 się zorientowałam, że coś jest nie tak xDD
Heh już zapomniałam ile to się człowiek naczekał na poniektóre tomiki Savage ;) Na szczęście w W cieniu betonowej dżungli jakoś ostatnio się ukazało.
UsuńCo do Orange, to w rzeczywistości życie nie jest takie cukierkowe jak zakończenie tej mangi, dlatego uważam, że przypadałoby się trochę dramy na koniec ;)
Sama chyba kupie "Zerową Marie i puste pudełko"
OdpowiedzUsuńSama chyba kupie "Zerową Marie i puste pudełko"
OdpowiedzUsuńJaka śliczna ostatnia odkłada Savage Garden. Nie czytałam tego tytułu, więc nie wiem jak sprawy z nim będą się mieć z W cieniu betonowej dżungli, ale też mam nadzieję że ta dwutomówka będzie dobra :D. Naszła mnie ochota na Opowieści Panny Młodej, ale myślę że jak na ten czas to byłby trochę za duży wydatek :C. Mi niezbyt podoba się zakończenie Oranga, ogólnie cała seria jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, chociaż była przyjemna >.<. Jeszcze nie przeczytałam swojego tomiku Pandory, to uczucie zbliżającego się końca jest okropne. Marii raczej nie będę kupować, mimo że ma tak pozytywne oceny na MALu to u nas już trochę niższe XD. Wolę spróbować z Durararą :D. Zastanawiałam się nad Souichim, ale jeśli tak się sprawa ma to sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Śmieszna sprawa, byłam pewna że zostawiłam komentarz pod tym postem... haha.
OdpowiedzUsuńW każdym razie akapit o Orange grzecznie ominęłam, jako że swojego ostatniego tomiku jeszcze nie mam, dopiero co go zamówiłam i czekam na paczuszkę. Uległam też i wzięłam One Punch Mana. Fantastyczna sprawa z tymi okładkami 3d. Opowieści panny młodej zamierzam brać jak tylko w końcu skończę kupować Emmę. Rozwalił mnie tekst o sponsorowanych literkach :D Dobrze jest mieć dystans do swojej pracy :) Pandorę właśnie nadrabiam, stanęłam na 8 tomie i teraz zamówiłam aż 5 (ach te promocje). A Savage Garden kompletnie mi nie siadło, mam dwa tomy i już postanowiłam, że je sprzedam.