Recenzja: Kwiaty grzechu tom 1-2


Recenzja Kwiaty grzechu, Flowers of evil, Lee Hyeon-sook, wydawnictwo Kotori

Wiele się słyszy o specjalnej więzi łączącej bliźniaków. Znana jest historia o rozdzieleniu w dzieciństwie dwóch braci, którzy po latach spotkali się odkrywając jak bardzo ich styl życia, praca i gusta są do siebie podobne. Czy to sprawka genów, czy może kryje się za tym coś większego, niewytłumaczalnego, taki dodatkowy zmysł łączący bliźniaków? Powstało wiele mitów, legend i opowieści o tej specjalnej więzi, ale czy może ona tłumaczyć miłość pomiędzy rodzeństwem, nie na poziomie brat-siostra, a mężczyzna-kobieta? Z takim właśnie tematem przyjdzie się zmierzyć czytelnikowi w manhwie Lee Hyeon-Sook Kwiaty grzechu, publikowanej przez wydawnictwo Kotori.

"Wolałbyś być kochany przez wszystkich, czy tylko przez jedną osobę? Ja wybrałabym miłość jednej osoby."

Kwiaty grzechu, Flowers of evil, Lee Hyeon-sook tom 1, 2

Sewa i Sejoon są bliźniakami uczęszczającymi do liceum. Od zawsze byli nierozłączni, ale z biegiem lat granica pomiędzy relacją brat-siostra coraz bardziej była naginana. Spanie w jednym łóżku, wspólne kąpiele, czy przebywanie tylko w swoim towarzystwie można zrozumieć wśród dzieci, ale przychodzi taki wiek gdzie trzeba postawić granicę. Sejoon zdaje sobie z tego sprawę i próbuje odsunąć od siebie siostrę. Ta jednak nie widzi nikogo poza nim i każda taka próba kończy się u niej wybuchem złości, frustracją i chorobliwą zazdrością. Dziewczyna jest zdolna do wszystkiego byleby tylko zatrzymać brata przy sobie. Czy taki rodzaj miłości pomiędzy bratem a siostrą ma w ogóle jakąś rację bytu? Czy może rodzeństwu uda się zerwać nić, która połączyła ich przy narodzinach?

Kwiaty grzechu, Flowers of evil, Lee Hyeon-sook

Sewa jest postacią trudną do polubienia. Zimna, wyniosła, patrząca z pogardą na innych, swoje uczucia okazuje tylko dla brata, poza którym świata nie widzi. Nie obchodzi ją kompletnie nic, w szkole z nikim nie rozmawia i zachowuje się tak jak jej się tylko podoba. W klasie nazywana jest "lodową księżniczką" i to określenie idealnie do niej pasuje. Cały jej świat to Sejoon, nic innego się nie liczy.
Brat to w zasadzie jej przeciwieństwo, jest towarzyski, ma dziewczynę, przejmuje się tym, co pomyślą inni przy kolejnym wybuchu siostry, stwarza pozory normalności i próbuje zdystansować się do Sewy. Nie przychodzi mu to jednak łatwo widząc frustrację i łzy siostry często ugina się pod jej presją.

Recenzja Kwiaty grzechu, Flowers of evil, Lee Hyeon-sook

Wyróżniającą się postacią jest również Kihoon dawny kolega rodzeństwa z czasów podstawówki. Widać, że darzy Sewę głębszym uczuciem, ale dopóki nie zostanie ona odseparowana od brata, nie będzie w stanie zburzyć jej muru i dotrzeć do niej.
Dodatkowo dość dużo czasu poświęcone jest dziewczynie Sejoona - Siyeon, która dyryguje szkolnemu chórowi. Na pierwszy rzut oka uchodzą za szczęśliwą parę, próbującą sobie radzić, pomimo chorobliwej zazdrości Sewy. Dość szybko jednak odkrywamy, że brat zawsze i tak stanie po stronie siostry, a dziewczynę traktuje bardziej jako możliwość odizolowanie się od bliźniaczki.

Flowers of evil, Lee Hyeon-sook color page

Historia rozwija się powoli. Pierwszy tom skupia się na przedstawieniu relacji pomiędzy rodzeństwem, spaniu w jednym łóżku, "niewinnym" pocałunkom, troską brata o siostrę. Główną sprawczynią tych incydentów jest Sewa i jej irracjonalne postępowanie. Zachowuje się jak rozkapryszona dziewczynka, na którą ciągle trzeba zwracać uwagę. Dopiero tom drugi pokazuje, do czego tak naprawdę zdolna jest dziewczyna w obliczu chorobliwej zazdrości. Sejoon za to stara się być bardziej stanowczy w izolowaniu się od siostry. Tylko czy on sam siebie nie oszukuje, wiedząc, że kazirodczy związek nie miał by przyszłości?

Ta dziwna relacja pomiędzy bohaterami jest ciężka do zrozumienia. Nie jest to miłość jaką można zaobserwować pomiędzy zwykłym rodzeństwem, ale moim zdaniem nie jest to też miłość, jaka istnieje pomiędzy kobietą, a mężczyzną (przynajmniej na razie). To coś pośredniego, jak sama Sewa powiedziała, uczucie do brata jest dla niej czymś oczywistym, od zawsze byli razem i ona zna go lepiej niż samą siebie. Sami rodzice zdają się nie dostrzegać problemu i przymykają oko na zaborcze zachowanie córki. 

Kwiaty grzechu, Flowers of evil, Lee Hyeon-sook
 
Autorka kreśli ciekawe charaktery. To właśnie one są największymi zaletami serii. Przez oba tomy tak naprawdę nie dzieje się nic ciekawego, głównie obserwujemy wybuchy Sewy, które mimo, że są irytujące, to w pewnym sensie intrygujące. Ciężko jest mi zrozumieć uczucia dziewczyny, ale mimo to chcę wiedzieć jak to się wszystko potoczy. Te małe gesty, emocje i uczucia sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury.

Problemem jest tylko fakt, że historia rozwija się bardzo powoli. Tytuł jest mi znany w całości, kiedyś pochłonęłam go w dwie nocki i wiem, że najlepiej się go czyta w całości, bo dopiero wtedy jesteśmy w stanie docenić tak prowadzoną fabułę. Podejrzewam, że wiele osób zraziło się po pierwszym tomie, uznając tytuł za nudny z okropną bohaterką w postaci Sewy. Moim zdaniem nie należy tak szybko skreślać tej serii. To jeden z niewielu komiksów, który mnie tak poruszył i zapadł w pamięci na dłużej.

Twórczość autorki przypomina mi trochę dzieła Ai Yazawy (Nana, Paradise Kiss) obie panie rysują wysokie, bardzo chude postaci i skupiają się na emocjach bohaterów, kreując historie z dużą dozą dramatu. Kreska Lee Hyeon-Sook to uczta dla oczu. Postaci są piękne o hipnotyzujących oczach, a w wielu miejscach zastosowane zostały dopracowane, ozdobne motywy roślinne. Kolorowe strony i grafiki do rozdziałów to same w sobie małe dzieła sztuki, które świetnie wyglądałyby w dużym formacie. Z drugiej strony, często zdarza się, że tła są ubogie lub po prostu białe. Głównie ma to miejsce wtedy, gdy zaakcentowane są twarze lub oczy postaci, wyrażające jakieś emocje.

Flowers of evil, Lee Hyeon-sook twins

Warto również wspomnieć o samym tytule. Nawiązuje on do zbioru wierszy Charles'a Baudelaire'a Les fleurs du mal znane u nas jako Kwiaty zła lub Kwiaty grzechu. Zaliczany do grona "poetów wyklętych", jego dzieła epatowały brzydotą, erotyką, obrazami zła i profanacji. Stąd właśnie tytuł manhwy pasujący do tematyki uchodzącej za tabu. 

Lee Hyeon-sook

Polskie wydanie niestety pozostawia wiele do życzenia. Ale może zacznę od plusów. Graficznie okładki prezentują się naprawdę ładnie. Tytuł ma dobrze dobraną czcionkę, co do samej nazwy chyba wolałabym Kwiaty zła, ale w sumie ze względu na tematykę Kwiaty grzechu lepiej pasują. Kolorowe strony wyglądają przepięknie, tłumaczenie jest dobre, wyłapałam tylko w jednym miejscu w tomie drugim zamienione kwestie bohaterów, grubość papieru też jest odpowiednia. Na końcu mamy dodatki z życia autorki utrzymane w humorystycznym stylu. W pierwszym tomie dodatkowo znalazło się wyjaśnienie odnoście tytułu, pisowni koreańskich imion i wytłumaczenie nazwy choroby, którą ma Sewa.

Recenzja Kwiaty grzechu, Flowers of evil, Lee Hyeon-sook

To, co mnie przeraziło przy otwarciu pierwszego tomu to druk. W wielu miejscach czerń jest wypłowiała, a kontury wydają się rozpikselowane. Dodatkowo kolorowe strony w pierwszym tomiku są źle przycięte, przez co są mniejsze niż reszta kartek. Na szczęście dwójka prezentuje się o wiele ładniej, wciąż gdzieniegdzie coś jeszcze zgrzyta, ale jest o niebo lepiej i mam nadzieję, że kolejne tomy będą już idealne ;) Seria nie posiada obwolut tylko okładkę ze skrzydełkami, fakt wygląda to ładnie, ale jest dość podatne na zniszczenia. Format jest większy od standardowego (takiego jak np. Dengeki Daisy), ale mniejszy od np. Savage Garden. Idealny byłby taki jak w SG aby w pełni docenić uroki kreski i kolorowych stron.

Przyznam szczerze, że Kwiaty grzechu są jednym z moich ulubionych komiksów. Ujęły mnie emocje, jakie towarzyszą temu tytułowi. Każdy, kto ceni sobie dobry dramat w ładnej oprawie i nie bardzo przeszkadza mu temat kazirodztwa powinien polubić ten tytuł. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.




15 komentarzy:

  1. Niestety jesli druk 3 tomu bedzie taki jak "Labiryntu uczuc" to zamiast lepiej bedzie tylko gorzej. Ja w sumie przez te jakosc druku zastanawiam sie nad sprzedaza tego tytulu, ale zobaczymy jak to bedzie jak przyjdzie prenumerata tomu 3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Labiryncie" jest aż tak tragicznie? Weź mnie nie strasz, ja cały czas mam nadzieję, że będzie coraz lepiej, bo nie chcę rezygnować z tego tytułu, a boli mnie jak patrzę na tom 1. Oprócz "KG" nie miałam styczności z innymi seriami tego wydawnictwa, więc nie wiem jak to tam wygląda. Ciekawi mnie czy to wina materiałów, złego przygotowania do druku (spikselowane kontury mogą być efektem złej rozdzielczości) czy samej drukarni.

      Usuń
    2. Ich pierwsze tytuly byly wydane swietnie, Keep Out to wydanie perfekt. Natomiast od KG jest gorzej... U mnie w Labiryncie i jeszcze 2 osob, ktore wiem, ze mange majam w tomiku nie dosc, ze druk jest kiepski to pojawiaja sie biale plamy (o jak np. tutaj https://pbs.twimg.com/media/BjhmEufIcAAju3J.jpg ). Nie wiem co im sie stalo, bo to ogolnie wyglada jakby i sklad do druku byl kiepski i drukarnia byla kiepska.

      Usuń
    3. Może te białe plamy to specjalny zabieg artystyczny? XD A tak na poważnie nie wygląda to dobrze, może zareklamować tomik? Chociaż z drugiej strony napisał, że kilka osób tak ma to pewnie cała partia jest taka. Ja wciąż mam nadzieję, ze dalsze tomy KG będą chociaż trzymały standard dwójki.

      Usuń
  2. Zdobyłam pierwszy tomik "dawno temu", kiedy wybrałam się do empika i był akurat w sprzedaży. Była to swojego rodzaju próba przekonania się do kazirodztwa, która niestety zakończyła się niepowodzeniem i po pierwszym przeczytaniu, nie czekając długo, mangi natychmiast się pozbyłam. Tematyka niestety kompletnie nie moja, poza tym, chociaż czytałam już parę manhw, akurat tutaj, typowo koreańskie kadrowanie i sceny ukazujące piękno, powabność i w ogóle wszystkie westchnienia bohaterów jeszcze wyraźniej niż ma to miejsce w mangach jakoś mi nie podeszły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gusta i guściki, nie każdemu musi się podobać, a tym bardziej jak przeszkadza wątek kazirodczy nie ma co się zmuszać ;)

      Usuń
  3. Wydanie takie bolesne. Po pierwszym tomie mówili, że nie będzie pikselozy, a jedynie czerń była ciemniejsza, pikseloza się panoszy. Mnie nie przeszkadza związek kazirodczy w tym kontekście (mysza taki biolog - póki nie ma rozmnażania, to mnie to ni ziębi, ni parzy, ale dzieci z takich związków nie powinno być, bo zdrowe raczej nie będą, com udowadniać musiała na kilku sprawdzianach), przeszkadza mi sama Sewa. Dobrze przynajmniej, że autorka kreuje ją świadomie na postać chorą. Postacie takie wychudzone, że to przestaje być ładne i staje się groteskowo straszne, a nawet obrzydliwe. Płody i naga Sewa, brrrr. Aż chciałam jej jeść dać, wyglądala, jakby miała się połamać, a płody jakby były zdeformowane. Już wolę postacie, które rysuje Shirow Miwa, one też są chude bardzo, ale nie tak niezdrowo. Cały czas bardzo jest mi tej dziewczyny Seejona.
    A ja właśnie przerabiałam poetów wyklętych, rozszerzałam sobie indywidualnie i doszłam do wniosku, że praktycznie wszyscy literaci na przestrzeni wieków byli homo albo biseksualni ;__; Wiem, wiem, że absurd, ale jak człowiek po kolei czyta biografie Iwaszkiewicza, Charlesa Baudelaire'a i jego kochanka i jeszcze z kilku pisarek, to zaczyna płakać tak sobie w kąciku. Pechowa passa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (W Labiryncie faktycznie białe plamy są iście demoniczne.)

      Usuń
    2. Tak Sewa jest postacią trudną do polubienia i nielogiczną, ale potem w historii wszystko się tak dziwnie odwraca, że zmieniłam stosunek do niej. Większość postaci w tej manhwie to takie patyki, ale przynajmniej autorka jest konsekwentna i nie udaje, że przy takiej budowie ciała Sewa ma biust XD
      Ja akurat Charlesa Baudelaire'a dobrze zapamiętałam bo dostałam pytanie z nim związane na egzaminie (z całych dwóch lat materiału dostawało się właśnie jedno pytanie, więc był taki wóz albo przewóz). Pisarze, filozofowie, artyści - oni zawsze jakiś dziwne jazdy mieli :P

      Usuń
    3. Już bym chyba wolała, by ten biust miała, serio.

      Usuń
  4. Kazirodztwo to nie moja bajka, od razu odrzuciłam ten tytuł. Chociaż na spróbowanie przeglądnęłam troszkę kartek w internecie i to już tym bardziej utwierdziło mnie w mojej decyzji :) Każdy ma swój gust i każdemu może się to podobać, ale to jednak nie dla mnie :P
    Mam SG tej autorki i muszę przyznać, że sama kreska bardzo mi się podoba :) Z resztą historia Savage Garden również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SG takie inne się wydaje na tle twórczości autorki. Czytam jeszcze skany innej jej manhwy, która obecnie wychodzi "Nobody Knows" (współczesna historia o wampirach) i bohaterowie z wyglądu strasznie przypominają mi tych z "Kwiatów" i klimat podobny, a przy SG nie mam takiego wrażenia, może to przez to, że historia osadzona jest w XVIII-wiecznej Anglii.

      Usuń
  5. Anonimowy28.6.14

    kiedy będzie można kupić w empiku kwiaty grzechu 4? Proszę o szybko odpowiedż dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stronie wydawnictwa, w zapowiedziach napisane jest, że 4 tom wyjdzie w lipcu. Niestety dokładniejsza data nie jest podana, pewnie zależy to od tego kiedy się z tym wyrobią, ile potrwa druk itp. Najszybciej o wydaniach kolejnych tomików można dowiedzieć z fanpage wydawnictwa Kotori.

      Usuń
  6. Anonimowy6.7.17

    Muszę przyznać,że dlugo omijałam ten tytuł nie znając nawet zarysu fabuły. Nie wiedząc czemu coś mnie w 'Kwiatach grzechu' odpychało (być może z powodu tytułu, który kojarzył mi się z tematyką niecą inną niż jest naprawdę, ale to tylko moje dziwne skojarzenia :) )Natomiast po Twojej recenzji skusiłam się na nią i muszę przyznać, że popełniłam błąd skreślając ją. Najwidoczniej nie należy oceniać książek po okładce... i tytule :)

    OdpowiedzUsuń

My profile picture
Grafikoholiczka nie wyobrażająca sobie dnia bez włączenia programu graficznego, interesująca się mangą i anime od czasu emisji Sailorek w tv. Za sprawą hobby rodzą się takie rzeczy jak prace graficzne, rysunki, przemyślenia i recenzje.
bla