Recenzja: Hideout


Od jakiegoś czasu na polskim rynku pojawia się coraz więcej tytułów z gatunku horror, głównie za sprawą wydawnictwa JPF. Co jakiś czas wychodzi nowa, specyficzna manga Junjiego Ito, za kilka miesięcy premiera Gotha, a dla nieco młodszych czytelników jest seria Doubt i Judge. Niedawno do sprzedaży trafił jeszcze jeden horror - Hideout Masasumi Kakizakiego, jednotomowa manga, o której będzie ta recenzja.


Seiichi i Miki przybywają na rajską wyspę, aby naprawić swoje relacje i zacząć wszystko od nowa. Małżeństwo zmaga się z tragedią jaka ich dotknęła i oddaliła od siebie. Ich mały synek zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Wakacje te mają ukoić ich serca, dlatego mąż proponuje wycieczkę do wodospadu, który rzekomo przynosi szczęście w miłości. Oprócz tej legendy istnieje również inna, głosząca, że ta ziemia przesiąknięta jest krwią kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy, którzy toczyli walki na tych terenach i do dnia dzisiejszego można natknąć się na ich szczątki. 
W trakcie podróży Seiichi oznajmia, że skończyła się benzyna i muszą poszukać pomocy. Idąc w deszczu przez głuszę nagle okazuje się, że jedno z małżonków wcale nie miało dobrych intencji przybywając na tę wyspę, a nowy start odnosił się tylko do jednej osoby. W całym tym zamieszaniu bohaterowie docierają do tajemniczej jaskini, do której jak się później przekonają, nigdy nie powinni się zbliżać. Pochłonięci własnymi sprawami, nie zauważają, że coś ich uważnie obserwuje i nie pozwoli tak łatwo opuścić swojego terytorium. Małżonkowie przekonają się jak łatwo rajskie wakacje mogą zamienić się w piekło.


W mandze nie występuje zbyt wielu bohaterów, historia skupia się na parze małżonków, ale głównym bohaterem jest Seiichi. Miki kreowana jest na rozpuszczoną, wredną i chciwą kobietę, dla której życie w luksusie jest na pierwszym planie, nic innego się nie liczy. Mąż za to stara się być przykładnym żywicielem rodziny i pomimo straty pracy, stara się ze wszystkich sił utrzymać najbliższych. Oboje rodziców wzajemnie oskarża się o śmierć ich syna, próba ratowania relacji spełza na niczym, a rozwód nie wchodzi w grę. Cała ta sytuacja wydaje się bohaterowi bez wyjścia i w pewnym momencie coś w nim pęka. Układając plan w swojej głowie postanawia rozwiązać problem w inny, niekonwencjonalny sposób.


Teraźniejsze wydarzenia przeplatane są retrospekcjami z życia pary, dzięki czemu czytelnik może poznać ich bliżej i zaznajomić się z potencjalnymi motywami, które kierują postaciami. Pomimo tego, że Seiichi jest usprawiedliwiany i pokazywany w lepszym świetle niż Miki, nie można pozbyć się wrażenia, że to właśnie z nim jest coś nie tak. Nie potrafi pogodzić się ze śmiercią syna, winiąc za nią innych, dusi w sobie swoje emocje i problemy, które coraz bardziej się w nim kumulują. Nic dziwnego, że w pewnym momencie jego psychika po prostu nie wytrzymała.


Sama otoczka horroru przypomina tą znaną z amerykańskich filmów tego nurtu. Mamy więc podejrzane i ciemne miejsce, jakim jest jaskinia, do której oczywiście trafiają bohaterowie, tajemniczego stwora, który chce im zrobić krzywdę i mamy też odpowiedni klimat. Szczerze powiedziawszy ta manga w kliku miejscach mnie wystraszyła (zwłaszcza, że czytałam ją w nocy). Zabieg jaki został wykorzystany w tym tytule, często można spotkać właśnie w filmach grozy, gdzie z ciemności niespodziewanie wyskakuje jakieś straszydło. W Hideoutcie wygląda to tak, że np. gdy bohater wędruje w jaskini w półmroku i zastanawia się, czy znajduje się w niej ktoś jeszcze, przewracając stronę mangi uderza nas dwustronicowy obrazek na którym postać zaczyna się odwracać, a tuż za nim znajduje się potwór. Dobry zabieg, ja się dałam na niego złapać. Niektórzy mogą doszukiwać się pewnego podobieństwa tego tytułu do twórczości Stephena Kinga i nie będzie to mylne spostrzeżenie, bo sam Kakizaki wspomina jak wielki wpływ miał na niego ten pisarz.


Cała historia została bardzo zgrabnie zamknięta w jednym tomie. Rzadko się zdarza, aby jednotomówki nie pozostawiały niedosytu, tu nie było tego problemu. Akcja w jaskini dzieje się dość szybko, a jednocześnie poznajemy również przeszłość małżonków, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć ich zachowania. Historia jest jasna, pozbawiona dłużyzn, wszystkie wątki zostają zamknięte, a zakończenie to ciekawy obrót wydarzeń, który satysfakcjonuje czytelnika.


Hideout jest świetnie narysowaną mangą. Grafiki są bardzo szczegółowe, nawet takie elementy jak latarka, klucz czy but narysowane zostały z dużą starannością i dbałością o detale. Postaci i miejsca są dokładnie wycieniowane, a jako, że większość akcji rozgrywa się w jaskini na kartach mangi dominuje czerń co potęguje tylko klimat grozy. Twarze bohaterów dobrze oddają emocje jakie nimi targają, dużo uwagi autor poświęca oczom (zwłaszcza wpatrujące się oczy potwora są bardzo wyraziste, przez co bardzo niepokojące). W wielu miejscach wstrzymywałam się z dalszym czytaniem, przyglądając się dłużej świetnie zilustrowanej stronie. Pod względem graficznym komiks stoi na bardzo wysokim poziomie.


Polskiemu wydaniu nie mam nic do zarzucenia, JPF przyzwyczaił nas już do pewnego poziomu, który prezentuje również i ta pozycja. Manga ma matową obwolutę z klimatyczną grafiką stwora przebijającego się przez papier do czytelnika - już sama okładka jest niepokojąca, ale równocześnie intryguje. W środku mamy 8 kolorowych stron na błyszczącym papierze, które prezentują się znakomicie, zwłaszcza te ze ślepiami potwora. Czarno-biały druk jest wyrazisty, szarości są dobrze oddane, czerń jest intensywna (może nie jest to kolor smoły obecny w Mega Mangach, ale w porównaniu do innych mang czerń jest naprawdę czarna), nic się nie odznacza, papier jest odpowiednio gruby, nie ma prześwitów. Marginesy są dopasowane, nie trzeba mocno otwierać tomiku, aby wszystko zobaczyć i przeczytać. Tłumaczenie jest w porządku, brzmi naturalnie, błędów nie zauważyłam. Nawet jak bym bardzo chciała, nie ma się do czego przyczepić.


Muszę przyznać, że Hideout pozytywnie mnie zaskoczył. Po Blue Heaven, które trochę mnie rozczarowało, po ten tytuł sięgnęłam z pewną rezerwą i nie miałam jakiś wygórowanych oczekiwań co do tej mangi. Okazała się ona jednak bardzo dobrą lekturą, ze świetną kreską, wciągającą historią ze zgrabnym i nietuzinkowym zakończeniem. Wiem, że wiele osób może powiedzieć, że podobne motywy gdzieś już widzieli, ale nie zmienia to faktu, że jest to jeden z lepszych horrorów wydanych w naszym kraju.






16 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy jestem gotowa na taki tytuł. Chyba jeszcze nie. Chciałabym po niego sięgnąć, ale przez to, że jest to tak dobrze narysowane, mogę mieć kilka nieprzespanych nocy... ._. Od małego boję się ciemności, więc i teraz mi trochę zostało... Może kiedyś, jak będę miał jakieś wielkie chęci na horror to sięgnę, na razie jednak wiem, że nie jestem na Hideout gotowa. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie może lepiej nie czytać, bo można się przerazić i potem mieć koszmary. Sama boję się horrorów, ale jednocześnie mnie fascynują :P

      Usuń
  2. Cholera, wrzuciłaś do tej recenzji chyba dosłownie wszystkie kadry, które w założeniu miały czytelnika straszyć (wszak to horror), teraz każdy będzie wiedział, czego ma się spodziewać, i na nikim nie zrobi to już żadnego wrażenia :P. Tak się nie robi :P. Anyway, manga bardzo dobra, ale imo "na raz", nie wyobrażam sobie, żebym miał do niej wracać w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się wybierać strony, które wskazują jasno co się właśnie dzieje i nie zdradzające zbyt wiele historii, a strasznych momentów było jeszcze sporo. Mam nadzieję, że nie zepsułam nikomu lektury T.T

      Usuń
  3. czytałam w internecie, manga rzeczywiście dobra, chociaż ja nie lubię zbytnio horrorów to Hideout czytałam z zainteresowaniem. Kupno jeszcze rozważam, bo trochę boję się tego na półce trzymać, wiem, to smieszne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam na półce jeszcze mangi Ito, więc "Hideouta" postawiłam bez strachu :P

      Usuń
  4. hm.. to w sumie nie mój klimat, bo gustuję w shoujo (serio? dziewczyna? w shoujo? ale niespodzianka xd), ale zachęcająco wygląda ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię szojki, ale czasem ciągnie mnie do innych klimatów ;)

      Usuń
  5. Jestem pod wrażeniem niektórych z rysunków, wygląda na to, że autor naprawdę je dopracował. Generalnie po Twojej recenzji i krótkim opisie nie widzę czegoś specjalnego, co by przykuło moją uwagę. Ponadto powiem szczerze nie lubię takich bohaterów, jak opisałaś - snobka, wredna, chciwa... wolę czytać, oglądać z przyjemnością, aby tytuł i postacie nie działały mi na nerwy. Poza tym mimo że nie mam nic do historii typu horror, to wydaje mi się, że to nie mój klimat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie postaci nie da się polubić, oboje małżonków ma swoje za uszami i do końca mangi nie wzbudzają sympatii. Ja osobiście bardziej wolę tego typu postaci, po prostu wydają mi się bardziej prawdziwe i nie wyidealizowane.

      Usuń
  6. Czytałam ten horror całkiem niedawno, ale jeszcze przed tym jak jpf ogłosiło, że go wyda, co bardzo mnie ucieszyło. Z jednej strony wszystkiego się boję, ale z drugiej bardzo lubię tego typu historię. Dla mnie to też taki trochę horror psychologiczny. <3 No i wspaniała kreska dla tego typu pozycji. Na pewno kupię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ten wątek psychologiczny sprawił, że ta manga tak mi się spodobała :)

      Usuń
  7. Anonimowy12.8.14

    A ja sie jakoś nie moge przekonać do bardziej dojrzalszych mang JPF. Ciągle zbieram sie do kupna Blue Heaven i jakoś mi nie idzie :( A jak piszesz że to lepsze.. W sumie to przeczytałabym dobry horror. Hm. Och, i świetne zdjęcia :D Szczególnie tego trupa z mieczem! (?) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi Blue Heaven jakoś nie podeszło, bo nastawiałam się bardziej na horror, a tam chyba fabuła bardziej zmierza w stronę thrillera sensacyjnego z pistoletami w tle (chociaż może się mylę, bo wnioskuję tylko po pierwszym tomie). Za to "Hideout" to horror, może nie jakiś odkrywczy, ale straszy i ma przewrotne zakończenie. Zależy co kto lubi ;)

      Usuń
  8. Zdecydowanie nie moje klimaty, mam za bardzo wybujałą wyobraźnie żeby je oglądać, czy też czytać!
    Za każdy komentarz się odwdzięczam!
    http://otaku-okaeri.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy6.9.14

    O! Super, że tyle stron poglądowych wrzuciłaś. Zwykle dość długo się waham przed zakupami mang, których nie znam, ale w tym przypadku styl autora podbija stawkę ;) Przeczuwam, że wkrótce zagości w mojej kolekcji.

    OdpowiedzUsuń

My profile picture
Grafikoholiczka nie wyobrażająca sobie dnia bez włączenia programu graficznego, interesująca się mangą i anime od czasu emisji Sailorek w tv. Za sprawą hobby rodzą się takie rzeczy jak prace graficzne, rysunki, przemyślenia i recenzje.
bla