Recenzja: Na dzień przed ślubem


Co robi przyszła panna młoda dzień przed swoim ślubem? Krząta się po domu zastanawiając się czy wszystko jest przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Z jednej strony pełna radości, z drugiej wątpliwości, ten dzień pełen oczekiwania, chce spędzić z bliską jej osobą, bo w końcu jutro wszystko ma się zmienić.


Na dzień przed ślubem (Shiki no Zenjitsu) autorstwa Hozumi to zbiór sześciu krótkich historii: tytułowe Na dzień przed ślubem, Ponowne spotkanie z Azusą nr 2, Czarno-biali bracia, Rozmarzony strach na wróble, Miniaturowy ogródek w październiku, Potem. Ich wspólnym mianownikiem jest temat rodziny, jaką rolę odgrywa w życiu bohaterów, jak kształtuje ich charaktery, relacje, emocje. Czytelnik jest świadkiem radosnych wydarzeń takich jak ślub, ale również obserwuje to co dzieje się z bohaterami w obliczu śmierci ukochanej osoby. 


Ciężko jest napisać coś więcej o samej fabule, nie zdradzać za wiele, w końcu opowieści mają po kilka, kilkanaście stron. Najwięcej czasu antenowego poświęcono Rozmarzonemu strachu na wróble bo aż dwa rozdziały i może właśnie o tej nowelce rozpiszę się trochę bardziej. Jack przyjeżdża na prowincję na ślub swojej młodszej siostry. W rodzeństwie odżywają niezbyt miłe wspomnienia z dzieciństwa, gdy przymusowo zostali oddani pod opiekę wujostwa. W domu dawano im odczuć, że są nieproszonymi gośćmi, więc dzieci szukały miejsca gdzie mogły uciec od złej atmosfery. Taką bezpieczną ostoją stało się pole pszenicy, gdzie stał strach na wróble, który z biegiem czasu stał się kimś więcej niż tylko kukłą odstraszającą zwierzęta. Cała opowieść pozwala nam zagłębić się w emocjach jakie szargały Jackiem, jego przywiązaniem do siostry, które w pewnym momencie przerosło go.


Wszystkie historie utrzymane są w spokojnym, optymistycznym nastroju (nawet te opowiadające o śmierci). Sposób narracji w każdym rozdziale jest podobny: przedstawiona zostaje zwyczajna sytuacja z życia codziennego bohaterów, wgłębiamy się w ich prozaiczne rozmowy i gesty, a na koniec otrzymujemy mały zwrot akcji. To co zakładamy za oczywiste, pomimo tego, że nie jest to powiedziane wprost, okazuje się być zupełnie czymś innym i właśnie ten zabieg sprawia, że każda z opowieści jest interesująca i wciągająca. Minusem jest dla mnie długość niektórych nowel. W wielu przypadkach jest tak, że gdy już zapoznamy się z postaciami i wgłębimy w ich historie musimy się z nimi pożegnać.


Widać, że autorka (?) miała pomysł na każdą z opowiastek, nie są one nagle urwane, a zgrabnie zamknięte. Jeżeli chodzi o kompozycję to moim ulubionym rozdziałem jest Potem, gdzie główną rolę odgrywa kot. Te jedenaście stron zdaje się dawać niewielkie pole do popisu, ale jak dla mnie idealnie przedstawia i sytuację i naturę kota, do tego podsumowanie mruczka na końcu świetnie wieńczy ten tomik. Warto również zwrócić uwagę, że ostatnia historia jest kontynuację tej pierwszej, tytułowej, przedstawiające wydarzenia po około kilku(nastu) miesiącach.


Rysunki Hozumi są z jednej strony dokładne, a z drugiej przywodzą na myśl szkice. Początkowo nie byłam przekonana do kreski, ale im dalej tym bardziej byłam zakochana, zwłaszcza w bardzo dobrym odwzorowywaniu dłoni, w różnych pozach i gestach. Jedynym minusem jest dla mnie sposób kreowania młodych mężczyzn i kobiet, są oni do siebie zbyt podobni przez co myślałam, że chłopak i dziewczyna z pierwszej opowieści to ta sama para z Rozmarzonego stracha na wróble.


Na dzień przed ślubem ukazało się w serii Jednotomówek Waneko i do samego wydania nie ma się jak przyczepić. Powiększony format, matowa obwoluta, tytuł, który graficznie ładnie nawiązuje do ślubu (więzów rodzinnych), do szczęścia zabrakło tylko kolorowych stron. Z dotychczasowej oferty jednotomówek ta trafiła do mnie najbardziej, przypomina mi tytuły od Hanami, które skierowane są do starszego czytelnika.


Jeżeli ktoś szuka kolejnej mangi przepełnionej akcją, wybuchami i traumatycznymi wydarzeniami z życia bohaterów, to tu tego nie znajdzie, raczej wynudzi się przy lekturze. Za to wielbiciele nastrojowych, niezobowiązujących historii, pisanych prozą życia będą zauroczeni tym niepozornym tomikiem. Mam cichą nadzieję, że na naszym rynku zacznie ukazywać się coraz więcej serii z gatunku josei, bo Na dzień przed ślubem narobiło mi smaku na więcej.






12 komentarzy:

  1. Zapowiada się naprawdę fajnie i bardzo chciałabym ten tytuł przeczytać, niestety obecnie nie stać mnie nawet na nadrobienie zaległości w mangach, które aktualnie kupuję, nie wspominając o jednotomówkach. Chyba czas skonczych tak szaleć z gadżetami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, historie naprawdę nastrojowe.

      Usuń
  2. Mnie jakoś ten tytuł nie przypadł do gustu. Za spokojny jak dla mnie xD
    http://solidscript.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wszystkim taka spokojna tematyka przypadnie do gustu, niektórych mogą znudzić takie zwyczajne opowieści :P

      Usuń
  3. Kreska rzeczywiście śliczna. Już prawie, prawie miałam ten tytuł niestety w Empiku nie było ;-;, przy zamówieniach przez internet kupuję te tomy do nadrobienia, a jest ich sporo, ale kiedy tylko znajdę trochę pieniędzy od razu kupię :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od jakiegoś czasu kupuję tylko mangi przez internet bo wychodzi po prostu taniej, zwłaszcza jak się trafi na jakieś promocje.

      Usuń
  4. Chciałabym więcej takich tytułów na rynku, bo bardzo mnie usatysfakcjonował ;w; A kreska mi się mega podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekamy na więcej josei ;) Nie mogę się doczekać "Wzgórza" od JPFa :)

      Usuń
  5. Ten fragment z bratem odwracającym wzrok jest wprost rozbrajający. :D
    Dwa rozdziały przeczytałam jeszcze przed zlicencjonowaniem i jakoś zapomniałam wtedy o tej mandze, jednak skoro już została u nas wydana, z chęcią ją kupię. Zgadzam się, nie zaszkodziłoby, gdyby na nasz rynek trafiło więcej takich historii. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Manga mnie całkowicie wciągnęła i bardzo ją polubiłam. Oby więcej takich tytułów!
    ps. Nie poskąpiłabym także inną mangą autorki - Sayonara, Sorcier <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy20.4.15

    I tak miałam kupić tą mangę, a teraz jeszcze bardziej mnie utwierdziłaś w tym, że naprawdę warto. Lubię takie klimaty i oby więcej podobnych tytułów pojawiło się na rynku ;)

    OdpowiedzUsuń

My profile picture
Grafikoholiczka nie wyobrażająca sobie dnia bez włączenia programu graficznego, interesująca się mangą i anime od czasu emisji Sailorek w tv. Za sprawą hobby rodzą się takie rzeczy jak prace graficzne, rysunki, przemyślenia i recenzje.
bla