Recenzja: Saga Winlandzka tom 1

Vinland Saga

Przez trzy stulecia, liczone od końca VIII wieku, mieszkańcy północnej Europy żeglowali statkami z łbami smoka. Gdy pojawiali się na licznych ziemiach, od krajów na zachodzie Europy, poprzez Ruś, północną Afrykę, Grecję, Turcję, aż po Bliski Wschód, nieśli ze sobą wojnę i plądrowali co się dało. W języku Franków zwani byli Ludźmi Północy, Normanami. Po angielsku Danami. W cesarstwie Bizantyjskim zwano ich Rusami, albo Rusinami. Ale następne pokolenia zapamiętały ich jako wikingów.   
XI wiek, terytorium królestwa Francji. To właśnie tu trwa wojna domowa pomiędzy Frankami. Bitwa pozostaje nierozstrzygnięta do czasu aż pojawia się pewien młodzieniec o dzikim spojrzeniu. Proponuje on jednej ze stron pomoc normandzkich najemników, którymi przewodzi Askeladd. Bardzo szybko okazuje się, że chłopak nie pasuje do grupy a dowódcę darzy szczerą nienawiścią. Jakie motywy kierują głównym bohaterem? Na szczęście czytelnik nie będzie musiał długo czekać na odpowiedź, bo już w trzecim rozdziale cofamy się z historią o 10 lat, obserwując dzieciństwo Thorfinna.

Thorfinn Vinland saga

Przenosimy się do mroźnej Islandii. Swoich pobratymców odwiedza Leif i opowiada dzieciom o Winlandii - nowo odkrytej, zielonej krainie na wschodzie, zamieszkiwanej przez plemię Skraelingów. W samej Islandii i na Grenlandii żyje się coraz gorzej. Nasilające się mrozy sprawiają, że wielu Normanów myśli o przeprowadzce, tęskniąc za swoim prawowitym domem, z którego zostali wygnani - Norwegii. Pomimo przeciwności losu rodzina Thorfinna stara się wieść normalne i szczęśliwe życie. Jego ojciec Thors jest praworządny i szanowany przeze resztę mieszkańców, którzy często na nim polegają. Sielanka zostaje przerwana gdy pewnego dnia po portu zawitała łódź bojowa z Jomswikingami. Jest to legendarna zbrojna grupa z Jomsborga pływająca pod rozkazami Duńczyków. To właśnie to wydarzenie zaważy o przyszłych losach głównego bohatera.

young Thorfinn Vinland Saga

Historia skupia się na Torfinnie. Wychowywany z dala od wojen, nie znał prawdziwego życia. Wojnę uważał jako przygodę i często bawił się w nią z kolegami. Marzył o tym żeby popłynąć z ojcem, by zostać bohaterem. Dość szybko przekona się, że los bywa przewrotny. Już na początku lektury możemy zobaczyć jak wielka zmiana w nim nastąpiła. Z nienawistnym wzrokiem i chęcią zemsty szuka sposobu aby wygrać z Askeladdem. Przyłącza się do jego grupy pomimo tego, że do nich nie pasuje. Z naiwnego chłopczyka, przeistoczył się w dzikiego mężczyznę.
Drugą ważną postacią jest jego ojciec. Wzór cnót i pacyfista, który wydaje się być idealny i honorowy do bólu. Trochę to podejrzane i nie do końca wierzę, że nie miał on nic na sumieniu. To oblicze widzimy przez pryzmat jego syna, ale gdy pojawiają się jomscy wojownicy, rzucają trochę światła na jego przeszłość. Mam nadzieję, że w dalszych tomach dowiemy się o nim trochę więcej i na jego doskonałym obliczu zobaczymy kilka rys. 

Vinland Saga color

Na uwagę zasługuje również Askeladd, dowódca wikingów, którego szczerze nienawidzi Thorfinn. Wraz ze swoimi ludźmi para się najemnictwem, zabijając i plądrując, dzięki czemu mogą spokojnie przeczekać zimę w wiosce jego wuja. Skory do żartów i z wiecznie ironicznym uśmieszkiem, tak naprawdę jest piekielnie niebezpieczny. Pomimo tego, że przedstawiany jest jako negatywny bohater, wzbudza najwięcej sympatii ze wszystkich postaci. Askeladd wydaje się mieć najbardziej rozbudowany charakter i głębię, w porównaniu do głównego bohatera i jego ojca, którzy na razie wypadają dość jednowymiarowo i na razie nie wzbudzili mojego zainteresowania. 

Vinland Saga Askeladd

Manga Makoto Yukimury czerpie ze zbioru sag winlandzkich będące opisem nordyckiej kolonizacji Islandii, Grenlandii oraz Ameryki Północnej. Dlatego znajdziemy w niej sporo postaci historycznych takich jak Leif Erikkson, Thorfinn Karlsefnieg czy też elitarną jednostkę Jomswikingów. Sagi winlandzkie to jedne z najbardziej autentycznych zapisów życia i wypraw wikingów. Pojawiają się tam również wzmianki o legendarnej, zielonej krainie - Winlandii. Te burzliwe i fascynujące dzieje w historii Yukimura świetnie wplótł w swoją opowieść. Ponad 400 stronicowy tom czyta się naprawdę szybko, fabuła wciąga i nie można się od niej oderwać.

Thors battle Vinland Saga

Styl mangaki znany jest polskiemu czytelnikowi z Planetes (recenzja tu). Jego kreska jest bardzo dokładna i czysta. Kadry wyrysowane są z wielką pieczołowitością, zwłaszcza krajobrazy i łodzie. Na szczególną uwagę zasługują dynamiczne sceny walki, przywodzące na myśl te z Berserka. Postacie są zróżnicowane i nie można ich pomylić, nie są również kalką z poprzedniego dzieła autora. Mnie najbardziej przypadł do gustu wygląd obecnego Thorfinna, może dlatego, że lubię takich narwańców o dzikim spojrzeniu.

Vinland Saga vikings
 
Za wydanie odpowiada Hanami, które specjalizuje się w mangach dla dojrzałego czytelnika. Jest to wydanie dwutomowe, formatu A5, takie jak w przypadku Monstera, czyli z kartonową okładką ze skrzydełkami. Na początku mamy kilka kolorowych stron wydrukowanych na tym samym papierze co reszta mangi. Logo tytułu otrzymało ładny, przetarty krój liter (chociaż moim zdaniem przetarcia lepiej by wyglądały jakby były wycięte, a nie zamalowane na czarno) oraz miecz zastępujący literkę "i". Druk jest wyraźny, a papier na tyle gruby, że nic nie prześwituje. Japońskie onomatopeje zostały wyczyszczone i zastąpione polskimi odpowiednikami, które wyglądają naprawdę ładnie i idealnie się wpasowują w kadry. Jeżeli chodzi o tłumaczenie, to jest ok, poziom Monstera, w kilku miejscach coś mi zgrzytało, ale bez większych wpadek.

Vinland Saga polish

Nie przepadam za wikingami, bardziej odpowiada mi tematyka kosmosu zawarta w Planetes. Ale w Sadze Winlandzkiej jest co coś, co nie pozwala oderwać się od lektury. Manga przypomina mi trochę klimatem takiego grzeczniejszego Berserka, a przynajmniej początki, gdy nie było jeszcze tych wszystkich potworów. Saga Winlandzka jest równie brutalna, protagonista również szuka zemsty, ale jest tu zdecydowanie więcej optymizmu i humoru. Tematyka jest na pewno nietuzinkowa i znajdzie sporo zwolenników, mnie wciągnęła sama historia i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu.




10 komentarzy:

  1. Kolejna dobra opinia. Kolejny argument by w te serię zainwestować. Chyba się dam skusić. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto, historia naprawdę wciąga.

      Usuń
  2. Czytam skanlacje od kilku dobrych lat, ciesze się że wreszcie wyszło u nas (ledwo ale JEST!!!).
    I z tego co słyszałem to ludzie narzekają na cenę tego wydania, a kurde wszyscy moi zagraniczni znajomi zazdroszczą nam ceny naszych wydań (jakosci też). Wiem że wszystkich nie zadowolimy ale naprawde, za dobrą jakość się płaci a tutaj to nie jest jakas astronomiczna cena nerki czy czego.

    P.S. Najlepszy arc to "rolniczy arc" gorąco polecam

    Dziękuję za dobrą solidną recenzje w ten przyjemny dzień
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie u nas mangi nie są takie drogie, zwłaszcza, że i tak można je kupić przez internet z 30% rabatem od ceny okładkowej (przynajmniej dopóki nie wejdzie ta masakryczna ustawa o jednolitej cenie książek -.-)

      Usuń
  3. Trochę nie moje klimaty, kreska też nie, więc dalej waham się nad zakupem. No i nie mam pieniędzy, a kusisz! :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wikingowie to też nie moje klimaty, ale fabuła mnie wciągnęła :)

      Usuń
  4. Właśnie dziś przyszło mi zamówienie z Sagą :D Na razie tylko przejrzałam i trochę ponadczytywałam losowe miejsca, ale zapowiada się interesująco. Oprócz tego, że ojciec głównego bohatera już po tym przelotnym kontakcie mnie wkurza, ale mniejsza. Tylko przy tym przeglądaniu raz mi się otworzyło akurat na niewyczyszczonej onomatopei z wklejonym na wierzch tłumaczeniem ;p Ale mam nadzieję, że to pojedyncza usterka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klimaty skandynawskie, to moje klimaty, ale i tak sobie poczeka jeszcze. Coraz więcej tytułów musi u mnie czekać... Za dużo zapowiedzi mnie interesuje ostatnio, a niby tak wiele ich nie ma. Czary.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ostatnio uznałam, że muszę się zastanowić nad tym w jaki sposób dobierać mangi, które mi się będę podobać. "Sagi" raczej nie kupię, bo jest w niej coś, co mnie zniechęca - nie do końca jestem w stanie powiedzieć co, ale tak już jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, kusi. Tak się zastanawiam nad tą mangą już od pewnego czasu, ale wciąż nie potrafię się na nią zdecydować... Może jeszcze uda mi się zmotywować, bo jednak jestem ciekawa tej historii. :)

    OdpowiedzUsuń

My profile picture
Grafikoholiczka nie wyobrażająca sobie dnia bez włączenia programu graficznego, interesująca się mangą i anime od czasu emisji Sailorek w tv. Za sprawą hobby rodzą się takie rzeczy jak prace graficzne, rysunki, przemyślenia i recenzje.
bla