Recenzja: Było ich jedenaścioro

Było ich jedenaścioro Moto Hagio JPF

Pierwszą mangową recenzją na blogu będzie Było ich jedenaścioro autorstwa Moto Hagio, wydane w naszym kraju przez JPF.

They Were Eleven Moto Hagio

Tytułowa historia opowiada o końcowym egzaminie, który po pozytywnym zakończeniu upoważnia do nauki w Akademii Kosmicznej. Kadeci zostali podzieleni na dziesięcioosobowe drużyny i zamknięci na 53 dni w dryfującym statku kosmicznym. Po dotarciu na pokład okazuje się, że zamiast dziesięciu, jest ich jedenastu. Nikt nie wie, kto jest dodatkową osobą i jakie są jego intencje. Tożsamość jedenastego nie jest jedynym zmartwieniem bohaterów. Wkrótce przyjdzie im się zmierzyć z poważniejszymi problemami.
Pokrótce poznajemy każdego z bohaterów, reprezentujących różne planety, rasy i klasy społeczne. Z jedenastki kadetów, najbardziej wyróżniają się trzy postacie: Tada, ciemnowłosy młodzieniec, który jest głównym bohaterem tej historii, Frol, żywiołowy i szczery blondyn o kręconych włosach i Król Bacesca, który od razu przejmuje dowództwo na statku. Tada bardzo dobrze orientuje się na statku, posiada również pewien dar i to właśnie ku niemu kierują się podejrzenia o bycie jedenastym. Dużo miejsca poświęca się też Frolowi, który jest wyraźnie zainteresowany głównym bohaterem i często przebywa w jego towarzystwie. Jego wybuchowy charakter, często jest skutkiem humorystycznych sytuacji, które trochę rozluźniają nerwową atmosferę na statku.   
They Were Eleven Moto Hagio


Autorka wykreowała ciekawe uniwersum. Mamy tu trochę informacji o różnych planetach, zwyczajach panujących na nich, czy nawet o tym ile trwa u nich rok, czy dzień. Moim zdaniem najciekawszym wątkiem jest jednak ten dotyczący płci, który idealnie wpasowuje się w modny ostatnio temat "gender" ;).  Na niektórych planetach występuje zjawisko hermafrodytyzmu, gdzie dopiero po kilku latach wykształca się właściwa płeć osoby.

They Were Eleven Moto Hagio

Sama historia jest ciekawa, narastająca nieufność wobec bohaterów i problemy na statku tworzą klimat thrillera, jednak ja nastawiałam się na coś bardziej mroczniejszego, coś pokroju Obcego. Dlatego zakończenie jest dla mnie trochę niesatysfakcjonujące. Fanom sci-fi z elementami thrillera i komedii tytułowa opowieść na pewno się spodoba. 

They Were Eleven Moto Hagio

Drugą historią jest Było ich jedenaścioro - kontynuacja, która skupia się na losach kadetów po egzaminie. Tada i Frol odwiedzają króla Bacesca'e na jego planecie, gdzie niespodziewanie zostają wplątani w intrygę polityczną. Trochę rozczarowujące jest, że ze wszystkich planet, na miejsce akcji została wybrana akurat ta. Mamy tu podział na arystokrację i mieszczaństwo, który przypomina jeden z tych znanych z historii. Gdyby nie latające statki, czy broń można by odnieść wrażenie, że akcja nie rozgrywa się w przyszłości. Bardziej interesowałaby mnie ojczyzna Frola czy Knu. Sama historia jest długa i jak dla mnie trochę męcząca.



Ostatnia część, to krótkie, zabawne historyjki z życia w Akademii, gdzie główną postacią komediową jest Frol. Szczerze powiedziawszy jest to mój ulubiony fragment mangi. Pomysły blondyna i jego szczery charakter potrafią zamienić nawet poważną rozmowę o kwestiach etycznych w pogadankę o jedzeniu.

They Were Eleven Moto Hagio


Kreska autorki jest typowa dla starszych pozycji. Rysunek jest szczegółowy, przeważają zbliżenia na twarze postaci w różnych emocjach. Główni bohaterowie są szczupli i nieco zniewieściali (i nie chodzi mi o Frola, przez pierwszą historię miałam cały czas wrażenie, że Tada jest kobietą, patrząc właśnie na jego wygląd, zachowanie i mimikę). Inne osoby są nieco bardziej zróżnicowane pod względem budowy ciała, ale i tak odniosłam wrażenie, że ci brzydcy są albo postaciami pobocznymi, albo tymi złymi. To, co najbardziej podoba mi się w rysunku to zwiewność, z jaką rysowani są bohaterowie i szczegółowe oczy, w których od czasu do czasu można ujrzeć charakterystyczne gwiazdki (no i Frol ;)).

To, na co zwróciłam również uwagę to kadry. Otóż okienek na poszczególnych stronach jest dużo, zdarza się, że nawet po około 10, gdzie oprócz obrazków, jest dużo tekstu. Dzięki temu lektura jest dłuższa i starcza na więcej niż jedną noc.
 
Wydanie jest naprawdę ładne i solidne, do czego już nas przyzwyczaiło wydawnictwo JPF przy Mega Mangach. Komiks posiada kolorową obwolutę z okładką utrzymaną w błękicie. Przetłumaczony tytuł nie razi, czcionka jest pasująca. Papier użyty w środku jest biały, dość gruby, miły w dotyku i nie prześwituje. Głęboka czerń druku robi wrażenie, a do tego nie brudzi kartek. W mandze jest również wiele kolorowych stron, gdzie w większości dominuje kolor czerwony. Jak już wyżej wspominałam całość podzielona jest na 3 historie, z czego pierwsza, tytułowa to około 1/3 całej objętości, a najdłuższą jest kontynuacja. Wydanie ma format A5 co bardzo ułatwia czytanie i liczy sobie 320 strony.

Podsumowując to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Moto Hagio i przyznaję, że było całkiem udane. Może nie do końca spełniło moje oczekiwania względem historii, ale sam pomysł i kreacje bohaterów (przede wszystkim bardzo polubiłam Frola) są naprawdę warte uwagi. Dla fanów sci-fi i/lub klasyki pozycja obowiązkowa. 




6 komentarzy:

  1. W sumie nadal nie wiem, czy inwestowac w ten tytul czy nie... Moze uda sie jeszcze jakas okazje zlapac, bo przegapilam jak ktos sprzedawal za 35 z wliczona przesylka :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zależy kto co lubi i na co się nastawia w tej mandze. Mi spodobał się charakter jednego z bohaterów i wątki (w większości komediowe) jakie z nim były. Wykreowane światy owszem są ciekawe, ale sama historia nie jest ani odkrywcza, ani nieprzewidywalna. Najlepiej właśnie albo gdzieś na promocji kupić, albo od kogoś pożyczyć. Ja zastanawiam się teraz nad kupnem "Klanu Poe" tylko się zastanawiam czego mogę się po tej mandze spodziewać, dużo romansu, dramatu?

      Usuń
    2. Ja mialam szczescie wygrac dwa tomiki Klanu Poe i pozytywnie mnie zaskoczyla ta manga. Jest dramat, romansu jest troche, troche tajemnicy i jej powolnego odkrywania, duzo przemyslen... ogolnie na plus.

      Usuń
    3. To teraz zaintrygował mnie ten tytuł, trzeba będzie się kiedyś w niego zaopatrzyć :)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie napisana recenzja, świetnie się ją czytało. Ja osobiście od początku deklarowałam, że tytuł zakupie a ten post tylko utwierdził mnie w przekonaniu, ze to dobra decyzja. Niemniej jednak obecnie mam bardzo sporo mang do nadrobienia w i wydawnictwa co rusz wypuszczając nowe tytuły nie pomagają mi w zakupie tej mega mangi, zastanawiam się, czy uda mi się dorwać ją gdzieś w niższej cenie, jeśli nie to prawdopodobnie dorzucę ją dopiero do kwietniowego zamówienia. T.T

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, dużo mang obecnie wychodzi i wydawnictwa ciągle zapowiadają coś nowego, że sama się zastanawiam kiedy będę musiała zrezygnować z niektórych tytułów, bo po prostu nie będzie mnie stać :<

    OdpowiedzUsuń

My profile picture
Grafikoholiczka nie wyobrażająca sobie dnia bez włączenia programu graficznego, interesująca się mangą i anime od czasu emisji Sailorek w tv. Za sprawą hobby rodzą się takie rzeczy jak prace graficzne, rysunki, przemyślenia i recenzje.
bla