Tak długo zwlekałam z opisem stosików na poszczególne miesiące, że postanowiłam stworzyć jeden zbiorczy. W wakacje udało mi się nazbierać 13 nowych tomików i 4 książki.
Na mojej półce wylądowały: Monster 7, Miłosne cierpienia umarłych, Berserk 9, Wzgórze Apolla 6, W cieniu betonowej dżungli 2, Bakuman 2, Bestia z ławki obok 4, Horimiya 6, Pandora Hearts 23, Requiem Króla Róż 3, Deadman Wonderland 13, Drifters 1, One Piece 40 i książki - Nowy wspaniały świat, Kraina wódki, Czerwona królowa oraz Grand.
Tym razem zaczniemy od wydań JPFa. Drifters to nowa manga od Kohty Hirano autora Hellsinga. Tym razem mangaka postanowił wrzucić do jednego świata różne postacie historyczne i sprowokować do walki. I tak po jednej stronie mamy Ode Nobunagę, Toyohise Shimazu czy wodza kartagińskiego Hannibala Barkasa, a po innej Joanna d’Arc. Nie wiadomo czemu bohaterowie zostali zesłani do tego uniwersum, wiadomo natomiast, że czeka nas krwawa jatka. Mango oferuje wszystko to co polubiłam w Hellsingu - dynamiczną kreskę, świetne sceny walki, wykręcone postaci i czarny humor. Jedynym mankamentem jest mały format tomiki i lekkie zagubienie przy japońskich zawiłościach historycznych.
40 tom One Pieca to taka ładna liczba. Wydaje się, że to dużo, ale jak pomyślę, że względem Japonii jesteśmy do tyłu o kolejne 40 to zaczynam się zastanawiać czy my to kiedykolwiek nadgonimy. Fabularnie dalej jesteśmy na etapie ratowania Robin, a Luffy w końcu demonstruje nam "drugi bieg".
W Berserku duże stężenie cycków. Ten tom spokojnie może podchodzić pod kategorię hentai, niemniej jednak bardzo mi się podobał, bo pokazywał emocje targające głównymi bohaterami. Po burzliwym odejściu Gutsa, Gryffith nie jest sobą, a jego nierozważne posunięcie (he he) może doprowadzić do katastrofy. W międzyczasie dowiadujemy się co porabiał Guts. Jesteśmy coraz bliżej zaćmienia.
Miłosne cierpienia umarłych to kolejny horror od Junjiego Ito. Po rozczarowującym Souichim nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ale Miłosne cierpienia trzymają poziom. Główna historia toczy się w małym, mglistym miasteczku, w którym bardzo popularne są wróżby uliczne. Osoba, która ma jakiś problem i nie może się zdecydować, wychodzi na ulicę i zakrywając swoją twarz czeka na pierwszego przypadkowego przechodnia. Wtedy prosi go o wróżbę-poradę w swojej sprawie. Zabawa wydaje się niegroźna dopóki nie pojawia się przystojniak ze skrzyżowania udzielający złowróżbnych porad. W tomie ukazały się również dodatkowe rozdziały o przedziwnym rodzeństwie Hikizuri, bólu fantomowym, żebrach i kupie (!). Ta ostatnia krótka historyjka wprawiła mnie w prawdziwą konsternację.
Lektura Wzgórza Apolla jest tak bardzo przyjemna, że nie wiem co zrobię jak się seria skończy. Już sam dopisek od autorki na skrzydełku ("Zostałam mamą!") wprawia w dobry humor i napawa optymizmem. Tym razem dowiadujemy się więcej o Junie, dlaczego uciekł i co zamierza. Bohaterowie zaczynają ewoluować, dostrzegają swoje uczucia i to co się wokół nich dzieje. Biorą sprawy w swoje ręce i mierzą się z rzeczywistością. Nie przepadam za Yuriką, ale w tym tomie jej postawa naprawdę mnie poruszyła. Na końcu standardowo dostajemy historię dodatkową, w szóstym tomie obserwujemy obchód ochroniarza w galerii handlowej, który spotyka dziwną kobietę.
Druga i zarazem ostatnia część W cieniu betonowej dżungli od Yumegari okazała się małym zawodem. Początek był naprawdę fajny, historia Bum-Moo i jego dziwnej sytuacji rodzinnej była ciekawa i wciągająca, ale już reszta trochę mnie rozczarowała, przez co szybko zapomniałam o tym tytule. Szkoda, bo bardzo lubię joseie, ale ten akurat mnie nie kupił.
To już (nareszcie) koniec Deadman Wonderlanda. Z tomu na tom seria coraz mniej mi się podobała, dlatego spodziewałam się przewidywalnej końcówki. Ale nie było tak źle, autor zgrabnie pozamykał wszystkie wątki i zaserwował nam słodko-gorzki koniec. W ogólnym rozrachunku właśnie dzięki zakończeniu podniosłabym serii ocenę.
Wiem, że do kupienia jest już ostatni tom Pandory Hearts, ale na mojej półce wylądował dopiero 23. Dużo akcji, pożegnanie kolejnej postaci i poczucie, że zbliżamy się do punktu kulminacyjnego. Aaa chce już mój ostatni tom >.<
Czy tylko dla mnie ta okładka Horimiyi przypomina zdjęcie rodziców z dzieckiem? Serio, ale ta laska wygląda jak ich córka. Ten tytuł bardzo przyjemnie się czyta, fabuła sunie nieśpiesznie do przodu, ale tym razem zostałam mocno zaskoczona jak bardzo relacje między głównymi bohaterami posunęły się do przodu. Wszystko było pokazane w tak niewinny i niepretensjonalny sposób, że chyba będzie to jedna z moich ulubionych scen w tej mandze.
W Requiem Króla Róż sielanka, autorka daje nam chwilę wytchnienia zbliżając do siebie Ryszarda i Henryka. To taka cisza przed burzą, bo widzimy zalążki intryg jakie powoli zawiązują się wokół króla. Niebawem rozpocznie się prawdziwa gra o tron.
Tym razem polskie wydanie Bakumana prezentuje się lepiej. Nie wyłapałam jakiś literówek i błędów (a przynajmniej nic takiego nie pamiętam). Chłopaki tworzą swoją pierwszą mangę i zanoszą ja do redakcji Shonen Jumpa, gdzie zostaje oceniona przez edytora Hattoriego. Początkowy suksces szybko przynosi rozczarowanie. Przed nimi jeszcze długa droga na szczyt.
Uświadomiłam sobie, że wkurzają mnie prawie wszystkie postaci z Besti z ławki obok oprócz Yamakena, ale w 4 tomie było go dużo więc lektura była przyjemna.
Wow nowy Monster, trochę się na niego naczekaliśmy. Przez tak długą przerwę trochę pozapominam co się do tej pory działo i początkowo nie mogłam się odnaleźć. Lektura była jak zwykle wyborna, a te niecałe 500 stron pochłonęłam na raz. Teraz czekać na kolejny tom, ale jesteśmy już chyba blisko finału.
Kupiłam też kilka książek, Czerwona królowa i Nowy wspaniały świat już za mną, pozostałe dwie będę czytać w międzyczasie, dorwałam je w Biedronce za śmieszne pieniądze (za ok. 8 zł).
Po wielu pozytywnych recenzjach zdecydowałam się na Czerwoną królową, zapowiadało się dobrze świat podzielony na nadprzyrodzonych arystokratów ze srebrną krwią i głodujące, czerwonokrwiste pospólstwo, którym jedynym celem jest zostanie mięsem armatnim na wojnie. Jak to w takich książkach bywa główna bohaterka wywodząca się z gorszej kasty, nagle wkracza do zakazanego świata srebrnych. Brzmi oklepanie, ale uniwersum dawało pole do popisu, niestety im dalej tym książka wydawała mi się coraz mniej logiczna, bohaterowie albo przerysowani, albo jednowymiarowi, albo po prostu głupi. Intrygę pod koniec przejrzałoby nawet dziecko. Jak dla mnie to taka gorsza wersja Igrzysk śmierci. Nawet nie wiem czy zabierać się za drugą część bo ma dużo gorsze noty.
Nowy wspaniały świat został mi polecony po tym jak przeczytałam Rok 1984 Orwella, ponoć podobne klimaty. Tutaj również dobrze się zapowiadało - futurystyczny świat, w którym ludzie rodzą się z próbówek i są warunkowani do odpowiednich kast. Ich życie polega na niezbyt ciężkiej pracy i oddawaniu się przyjemnościom związanymi z konsumpcją, tanią, płytką kulturą, zaspokajaniu popędów płciowych i faszerowaniu się tabletkami szczęścia. Przedstawiony świat był bardzo interesujący, ale prowadzenie fabuły i główni bohaterowie pozostawiły niedosyt. Wydaje mi się, że z tego uniwersum można by wykrzesać zdecydowanie więcej. Może uda się to w serialu, który planowany jest przez stację Syfy.
Uświadomiłam sobie, że wkurzają mnie prawie wszystkie postaci z Besti z ławki obok oprócz Yamakena, ale w 4 tomie było go dużo więc lektura była przyjemna.
Wow nowy Monster, trochę się na niego naczekaliśmy. Przez tak długą przerwę trochę pozapominam co się do tej pory działo i początkowo nie mogłam się odnaleźć. Lektura była jak zwykle wyborna, a te niecałe 500 stron pochłonęłam na raz. Teraz czekać na kolejny tom, ale jesteśmy już chyba blisko finału.
Kupiłam też kilka książek, Czerwona królowa i Nowy wspaniały świat już za mną, pozostałe dwie będę czytać w międzyczasie, dorwałam je w Biedronce za śmieszne pieniądze (za ok. 8 zł).
Po wielu pozytywnych recenzjach zdecydowałam się na Czerwoną królową, zapowiadało się dobrze świat podzielony na nadprzyrodzonych arystokratów ze srebrną krwią i głodujące, czerwonokrwiste pospólstwo, którym jedynym celem jest zostanie mięsem armatnim na wojnie. Jak to w takich książkach bywa główna bohaterka wywodząca się z gorszej kasty, nagle wkracza do zakazanego świata srebrnych. Brzmi oklepanie, ale uniwersum dawało pole do popisu, niestety im dalej tym książka wydawała mi się coraz mniej logiczna, bohaterowie albo przerysowani, albo jednowymiarowi, albo po prostu głupi. Intrygę pod koniec przejrzałoby nawet dziecko. Jak dla mnie to taka gorsza wersja Igrzysk śmierci. Nawet nie wiem czy zabierać się za drugą część bo ma dużo gorsze noty.
Nowy wspaniały świat został mi polecony po tym jak przeczytałam Rok 1984 Orwella, ponoć podobne klimaty. Tutaj również dobrze się zapowiadało - futurystyczny świat, w którym ludzie rodzą się z próbówek i są warunkowani do odpowiednich kast. Ich życie polega na niezbyt ciężkiej pracy i oddawaniu się przyjemnościom związanymi z konsumpcją, tanią, płytką kulturą, zaspokajaniu popędów płciowych i faszerowaniu się tabletkami szczęścia. Przedstawiony świat był bardzo interesujący, ale prowadzenie fabuły i główni bohaterowie pozostawiły niedosyt. Wydaje mi się, że z tego uniwersum można by wykrzesać zdecydowanie więcej. Może uda się to w serialu, który planowany jest przez stację Syfy.
Mmmm, widzę tu tyle dobroci^*^ Sama chcę kupić "Bakumana" i "Miłosne cierpienie umarłych" :)
OdpowiedzUsuńMnie "W cieniu betonowej dżungli" jakoś też nie powaliło, na razie trzymam na półce, ale zobaczymy jak to dalej będzie.
OdpowiedzUsuńJa w sumie bardzo lubię wszystkich z "Bestii", ale Yamakena to jednak najbardziej :D
Chciałabym się kiedyś zabrać za twórczość Ito, ale jakoś w najbliższym czasie się nie zapowiada.
Chyba każdy miał to skojarzenie, że ta dziewczynka z Horimii to ich córka XD
OdpowiedzUsuńMnie wkroczenie związku głownych bohaterów na nowy poziom bardzo zaskoczyło, naprsawdę się nie spodziewałam, chyba wolę takie Dengeki Daisy, w którym czekami kilkanaście tomów na pierwszy pocałunek i tańczymy po ścianie, kiedy wreszcie nadejdzie (no dobra, to drugie to tylko ja).
Mam taki problem, że jak dla mnie nowy, wspaniały świat faktycznie jest wspaniały, oprócz tego narkotyzowania się może.
Oj tak. Czeka mnie duuuuuużo nadrabiania... Dobrze, że trochę pieniążków się uzbierało przez wakacje XD
OdpowiedzUsuńZastanawiało mnie "Drifters", a w końcu jakoś zapomniałam o tej mandze... No cóż, na razie zaczekam. O! Czyli z oglądaniem One Piece'a już nieco wyprzedziłam polskie wydanie mangi. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie "Miłosne cierpienia umarłych", zwłaszcza z tytułu. Może to będzie pierwszy horror Junjiego Ito, na jaki się zdecyduję? Szósty tom "Wzgórza Apolla" już czeka na półce. "Pandorę" mam już w komplecie, kupiłam tak trochę hurtem (więc portfel miał na co narzekać...) i wciąż mam sporo do przeczytania.
Mi też przeszło to przez myśl patrząc na okładkę "Horimiyi". :D Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu "Requiem"! "Nowy wspaniały świat" już od dawna mam w formie ebooka, ale jakoś nie potrafię się do niego zabrać.
Zazdroszczę Horimiyi i Bakumana. Obiecałam sobie, że Horimiyę będę kupować na bieżąco... no i nie wyszło XD Ale powoli będę nadrabiać zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
mangimitchelii.blogspot.com
Widzę, że u Ciebie stosik na bogato! :D Po przeczytaniu Twojego opisu mam ochotę sięgnąć po "Miłosne cierpienia umarłych". Szkoda, że Polskie wydanie "Bakumana" nie ma edycji kolekcjonerskiej, która jest dostępna w Niemczech. Naprawdę coś wspaniałego. (≧∇≦)/
OdpowiedzUsuńWitam, świetna strona!
OdpowiedzUsuńPoleć mi coś dla 9-letniej córki, która zaczyna swoją pasję w tym kierunku.
Fajne byś, pisała dla jakiego wieku jest dany komiks przeznaczony.
pozdrawiam
Większość tytułów prezentowanych na blogu jest dla starszej młodzieży i dla osób dorosłych. Dla tak młodej osoby trudno będzie coś dobrać, ale można spróbować z: Czarodziejka z księżyca, Tokyo Mew Mew, Kobato, Beast Master, Pamiętnik Kociłapki, Wilcze dzieci, Rock na szóśtkę. O Wilczych dzieciach i Rock na 6 napisałam na blogu recenzje, znajdziesz je pod tymi linkami: http://mangarnia.blogspot.com/2015/09/recenzja-wilcze-dzieci-tom-1.html
Usuńhttp://mangarnia.blogspot.com/2014/05/recenzja-rock-na-szostke.html
Ładny stosik :) Ach, 40 tom One Piece... ja mam tylko swoje trzy! :D Z jednej strony chciało by sie mieć wszystkie ale z drugiej, gdzie ja to upchnę? Berserka zostawiłam po dwóch tomach, niby chciałabym dać temu drugą szansę ale raczej nie chcę na to wydawać pieniędzy kiedy nie jestem pewna, czy w końcu mi siądzie. Pandorę właśnie zaczęłam w końcu nadrabiać, przeczytałam jeszcze raz tomy które już miałam i dokupiłam kolejne, w tej chwili jestem na 13 i szczerze żałuję, że nie zaczekałam z tym, aż nie kupiłam wszystkich tomów :( Teraz się nie mogę doczekać, aż kupie kolejne, zazdroszczę, że masz już prawie wszystkie!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy nie zacząć czytać Czerwonej Królowej albo nawet może ją kupić, ta książka mi się ciągle rzuca w oczy i chyba nawet jest dosyć popularna, ale tak myślałam, że ta popularność jest na wyrost i pewnie to nic specjalnego (ha, szósty zmysł). Twoja opinia tylko mnie w tym utwierdza i raczej sobie daruję :)
Ładny stosik :) "Czerwona królowa" zbiera albo mocno pozytywne albo mocno negatywne opinie. 2 tom moim zdaniem jest lepszy. Sądzę, że jest w nim mniej schematów, które w 1 aż biją po oczach. Niestety, Mare jest tak irytująca, że cały czas miałam ochotę walnąć ją patelnią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.lekturia.blogspot.com
Zazdroszczę „Wzgórza Apolla”. Nie zaczęłam co prawa ani czytać, ani oglądać, ale mam na to ochotę od dłuższego czasu. Może wreszcie chociaż obejrzę. Albo poćwiczę mój angielski na mandze…
OdpowiedzUsuń„Pandora Harts”, matko… Ja jestem dopiero na czwartym tomie… Niestety ale mangi kupuję naprawdę tanio i to z drugiej ręki, więc nie sądzę, żebym szybko poznała cała historię. Ale tak zainteresowało się anime (jedno z pierwszych, jakie poznałam), że już wtedy postanowiłam przeczytać kiedyś wszystkie tomy. Ale tak, jakoś późno się za ich kolekcjonowanie zabrałam… Niestety większość pieniędzy przeznaczam na książki. Czytanie mang w Internecie mi nie przeszkadza, ale ebooki już jak najbardziej tak.
Tak, mnie tez okładka „Horimiyi” przypomina zdjęcie rodzinne xD.
„Bauman” to moje odległe plany… Chociaż może nie aż tak odległe jak mi się wydaje.
„Bestia z ławki obok”… Oni naprawdę tak ten tytuł przetłumaczyli?! O matko, jak mogli… Oglądałam anime, wspominam je średnio, raczej się wynudziłam wybitnie, więc po mangę nie sięgnę, ale bohaterowie nie byli tacy źli. Może jakby trafili do innej fabuły?
„Monster”, tak… w moim przypadku na pewno pierwsze będzie anime. Nawet obejrzałam kiedyś pierwszy odcinek, ale z jakichś przyczyn musiałam zrezygnować. Kiedys zacznę od początku i będę się delektować fabułą!
„Czerwona królowa” była w Biedronce za 8 złotych? Naprawdę?! I ja to przegapiłam…? Chociaż jak ja pójdę, to nigdy nie ma fajnych książek… Jak pech to pech, naprawdę. W każdym razie mimo pozytywnych recenzji nie jestem tą powieścią zafascynowana, więc za bardzo się za nią nie rozglądam. Może dlatego nie zauważyłam promocji. Mówi się trudno, innym razem. Chociaż gdy teraz mówisz, że wcale taka dobra ta książka nie jest, chęci mam jeszcze mniejsze.
Zapraszam na Morriganowe.
Nie, czerwona królowa nie była w promocji biedronkowej, tylko grand i w krainie wódki, ale i tak kupiłam ją taniej na gildii :) Ogólnie nie polecam, chyba, że przy jakieś mega przecenie.
Usuń